Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska na wniosek grupy mieszkańców Kazimierzy Wielkiej zobowiązała kieleckiego Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska do ponownego rozpatrzenia wydanej decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach dla budowy na terenie miasta obwodnicy.
Protestujący przeciwko zaplanowanemu przebiegowi drogi mieszkańcy po konsultacjach z prawnikiem dopatrzyli się błędu w dokumentacji. Jak tłumaczą, procedura wydania decyzji środowiskowej wymaga opinii Inspektoratu Sanitarnego. Tę dla inwestycji wydał Powiatowy Inspektor Sanitarny w Busku-Zdroju. Zdaniem Stanisława Bańdura, który reprezentuje protestujących, taką decyzję powinna natomiast wydać Wojewódzka Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna w Kielcach. Dodaje, że z wnioskiem o ponowne rozpatrzenie zwrócono się do Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska, ale wniosek został odrzucony. Postanowienie uchylił Generalny Dyrektor Ochrony Środowiska, co daje teraz mieszkańcom możliwość ponownego zgłaszania swoich uwag.
– Chcieliśmy, by wreszcie zaczęto z nami rozmawiać. Czujemy się, jak ludzie drugiej kategorii. Nie można decydować o czyjejś własności, nie licząc się z tymi, którzy tam mieszkają. Żyjemy w państwie prawa i niech to prawo będzie przestrzegane – powiedział Stanisław Bańdur.
Zastępca dyrektora Świętokrzyskiego Zarządu Dróg Karol Rożek podkreśla, że decyzja środowiskowa nie została uchylona i nie ma przesłanek do tego, by inwestycję uznać za zagrożoną. Przypomina że, by uchylić uprawomocnioną już decyzję musiałby zostać uruchomiony tryb nadzwyczajny, w trakcie którego wskazano by na rażące błędy w postępowaniu, a takich jego zdaniem nie ma. Dodaje, że buski Sanepid był władny do tego, by wydać opinię w tej sprawie, ale jak zaznacza, mieszkańcy mają prawo do zaskarżenia każdej z decyzji administracyjnych.
Monika Jakubiak-Rososzczuk, rzecznik prasowy Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, wyjaśnia, że kielecki Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska dokona teraz oceny, czy wskazana przez skarżących przesłanka wznowieniowa wystąpiła i czy istnieją podstawy do uchylenia decyzji środowiskowej.
Burmistrz Kazimierzy Wielkiej Adam Bodzioch liczy, że kolejne procedury administracyjne nie wpłyną na termin rozpoczęcia budowy obwodnicy i jej dalszy przebieg.
– Będę robił wszystko, żeby wszelkie napięcia i konflikty łagodzić. Tak, by inwestycja nie była zagrożona – zaznaczył burmistrz.
Swoje uwagi co do planowanej inwestycji zamierzają składać również mieszkańcy wsi Piaski w gminie Jędrzejów. Nowo budowana obwodnica miasta ma być włączona w drogę 768, której modernizacja wraz z budową obwodnic w stolicach powiatu jędrzejowskiego i kazimierskiego realizowana jest w ramach tego samego projektu i jest zależna od tej samej decyzji środowiskowej.
Mieszkańcy wsi Tomasz Wydrych i Włodzimierz Baran, tłumaczą, że w ramach inwestycji ma zostać wybudowane rondo, które wcześniej określane było jako rondo turbinowe, a dziś mówi się już o zwykłym, małym rondzie. Takie rozwiązanie ich zdaniem jest nie do przyjęcia. Mieszkańcy dodają, że decyzja Generalnego Dyrektora Ochrony Środowiska otwiera im furtkę do ponownego składania uwag i zamierzają z niej skorzystać.
Umowy na budowę obwodnic Kazimierzy Wielkiej i Jędrzejowa zostały już podpisane. Ich łączny koszt ma wynieść ok. 60 milionów złotych. Wykonawcy pracują obecnie nad zaprojektowaniem ich tras. Jeśli mimo protestów, jakie im towarzyszą, obie inwestycje dojdą do skutku i rozpoczną się w planowanym terminie mają być gotowe do 2020 roku.
Protestujący mieszkańcy z Kazimierzy Wielkiej zapowiedzieli, że jeśli nie uda im się rozstrzygnąć sprawy na swoją korzyść drogą administracyjną, skierują ją na drogę sądową. Jak mówią, budowa obwodnicy, która odciąży ruch w mieście jest konieczna, ale nie ich kosztem i nie pod oknami ich domów.