Dokładnie 10 lat temu rozpoczął się strajk w Miejskim Przedsiębiorstwie Komunikacji w Kielcach. Na ulicę nie wyjechały autobusy. Miasto uruchomiło komunikację zastępczą. Po dwóch tygodniach negocjacji przy mediacji biskupów kieleckich osiągnięto porozumienie. Zamiast planowej prywatyzacji MPK powołano spółkę pracowniczą która przejęła miejskiego przewoźnika.
Bogdan Latosiński, honorowy przewodniczący Solidarności w MPK wspominając tamte wydarzenia stwierdził, że była to trudna decyzja, ale pracownicy nie mieli wówczas wyjścia.
– Byli bardzo zdeterminowani. Nie godzili się na prywatyzację bez pakietu gwarancji socjalnych, nie podobało im się to, że w zakładzie nie były prowadzone inwestycje a pensje nie były waloryzowane – podkreślił.
Dodał, że pracownicy swoją determinacją dokonali przez dziesięć lat bardzo dużo.
– W spółkę zainwestowano 100 milionów złotych kupując mi.n nowe pojazdy. Załoga jest jednak dzisiaj rozgoryczona. Wynika ono z zamieszania wokół przetargu na obsługę komunikacyjną Kielc. Zdaniem posła, firma Michalczewski, jest niepoważnym inwestorem. Świadczyć ma o tym między innymi niska stawka za wozokilemtr jaką w przetargu zaproponowała spółka przewozowa z Radomia.
Strajk w MPK trwał osiemnaście dni. 30 sierpnia 2007 roku podpisano porozumienie które zakończyło protest.