Inscenizacja bitwy legionistów rzymskich z barbarzyńskimi wojownikami – to jedno z najciekawszych wydarzeń 51. Dymarek w Nowej Słupi. Jak powiedział Wojciech Wasiak, koordynator historyczny – jest to swoista próba odtworzenia przez rekonstruktorów bitew, które działy się tysiące lat temu.
– Mamy broń odtworzoną na tyle, na ile jest to możliwe dla danych celów. Następnie patrzymy jak broń się zachowuje. Problem polega na tym, żeby się nie pozabijać wzajemnie, więc walka zawsze jest udawana. Jeśli weźmiemy żelazną broń, to tracimy na sprawdzeniu jej zasięgu, jeśli pozorowaną, to na widowiskowości. Dlatego jest to tak skomplikowane – powiedział Wojciech Wasiak.
Dodał, że inscenizacje z roku na rok są coraz bardziej widowiskowe. – Kiedy porównujemy przygotowania sprzed 10 lat i te obecne, pojawia się coraz więcej pytań, ale także znamy więcej odpowiedzi. Jesteśmy coraz bardziej doświadczeni. Kiedyś braliśmy broń i walczyliśmy. Teraz przychodzi nam do głowy więcej pomysłów, jak uatrakcyjnić widowisko – powiedział Wojciech Wasiak.
Publiczności podoba się pokaz. Pani Emilia z Płocka przybyła na Dymarki z mężem i synem Maciejem. Przy okazji jej rodzina zwiedzi Góry Świętokrzyskie.
Dziś w Centrum Kulturowo- Archeologicznym w Nowej Słupi – prezentacje historyczne, warsztaty rzemieślnicze oraz prelekcje i wykłady o starożytnych metodach wytopu żelaza i wypalania ceramiki. Będą też pokazy konne pod hasłem „Dwie Sarmacje”, manewry wojskowe, inscenizacja targu niewolników i ślubu rzymskiego legionisty z barbarzyńską księżniczką. Gwiazdą wieczoru będzie Golec uOrkiestra.
Bilet wstępu na Dymarki kosztuje 15 złotych, ulgowy – 10. Mieszkańcy gminy Nowa Słupia zapłacą za wejściówkę 8 złotych.