W stolicy województwa odbyły się uroczystości patriotyczne z okazji zbliżającej się 72 rocznicy odbicia więzienia UB.
W nocy z 4 na 5 sierpnia 1945 roku oddział pod dowództwem generała Antoniego Hedy „Szarego” uwolnił 354 osóby, przetrzymywane przez komunistyczną bezpiekę.
Jak powiedział Radiu Kielce Dionizy Krawczyński, prezes Stowarzyszenia Rekonstrukcji Historycznych „Jodła”, zaplanowana wcześniej akcja i skutecznie przeprowadzona uniemożliwiła sprawną reakcję wojska, milicji, Urzędu Bezpieczeństwa i sił sowieckich. Odbyła się praktycznie bez strat. W jej wyniku zginął jeden żołnierz z oddziału Hedy, który podczas ucieczki został otoczony pod Kielcami.
Jak powiedziała wojewoda świętokrzyski, Agata Wojtyszek, coraz więcej młodych osób zaczyna się interesować historią i poznaje trudne losy naszej ojczyzny.
– Bardzo dobrze, że rodzice przekazują swoim dzieciom zamiłowanie do ojczyzny i historii. Ważne, żeby przychodzili na takie uroczystości jak dziś, kiedy mogą posłuchać opowieści kombatantów. Bo to przecież młodzież później będzie przekazywała naszą krwawą historię. Pamiętajmy, że II wojna światowa nie zakończyła naszych problemów. Długo po niej o Polskę walczyli jeszcze Żołnierze Wyklęci – powiedziała wojewoda.
W uroczystościach wziął udział także Janusz Sermanowicz, który był uczestnikiem tych wydarzeń. Jak powiedział w rozmowie z naszym reporterem, bardzo często wraca myślami do wydarzeń sprzed 72 lat.
– Nie bałem się. Jak się ma 18 lat to się nie myśli dramatycznie. Podczas wojny nie myśli się o strachu, ale o tym co się w danej chwili robi, jaka jest sytuacja. Mnie na przykład zaciął się karabin szturmowy i zostałem bez broni. To jest dramatyczna chwila dla człowieka, który czuje się jakby był rozbrojony – podkreślił Janusz Sermanowicz.
Uroczystości rozpoczęło nabożeństwo w kieleckiej katedrze. Następnie, przed tablicą upamiętniającą wydarzenie przy ulicy Zamkowej odśpiewano a’capella Hymn Państwowy oraz złożono kwiaty i wieńce.