34 lata temu rozpoczęła się budowa Świętokrzyskiego Centrum Onkologii. Pierwszą łopatę na palcu budowy wbito 11 lipca. Jak wspomina Stanisław Góźdź – dyrektor placówki, w 1983 roku mało kto wierzył, że w Kielcach uda się zbudować szpital onkologiczny. Pierwszy pacjent trafił do ŚCO w 1995 roku.
– Pracując jako młody lekarz w wojewódzkiej przychodni onkologicznej widziałem, że chorzy muszą wyjeżdżać do Krakowa, czy Warszawy. Dlatego uważałem, że należy rozpocząć budowę. U niektórych rodziło to wątpliwości, ale chcieć, to móc. Udało się rozpocząć budowę. Pamiętam, że o godzinie 7:15 w szaro-mglisty poranek z lekką mżawką wjechała na rżysko koparka i wykopała pierwszy dół – wspomina profesor Stanisław Góźdź.
Budowa kompleksu budynków Świętokrzyskiego Centrum Onkologii trwała w sumie 11 lat, ale jak zaznacza profesor Góźdź, tak naprawdę nigdy się nie zakończyła, bo centrum cały czas się rozbudowuje. Początkowo zakładano, że będą funkcjonowały cztery oddziały: radioterapia, chemioterapia, ginekologia i chirurgia. Obecnie, na powierzchni prawie 70 tysięcy metrów kwadratowych jest 15 klinik, 30 poradni oraz 12 zakładów diagnostyczno–naukowych.
– W Kielcach rosły mury ŚCO, a mój zespół w Warszawie kształcił się w różnych dziedzinach. Kiedy zamykał się kolejny etap budowy, oni wracali z 8 – 10 letnim doświadczeniem do pracy w Kielcach. Nigdy też nie przypuszczałem, że będziemy ośrodkiem referencyjnym dla innych szpitali i że to do nas będą przyjeżdżać na szkolenia lekarze z innych ośrodków – wspomina Stanisław Góźdź.
Początkowo zakładano, że dziennie specjaliści w Świętokrzyskim Centrum Onkologii będą przyjmować 400 pacjentów. Obecnie jest ich od 1200 do 1400.