Pola Grunwaldu powoli zapełniają się ludźmi. Co roku wielką inscenizację ogląda ok. 60 tys. osób. Siedem lat temu, kiedy świętowano 600-lecie zwycięstwa nad Krzyżakami było ponad 200 tysięcy widzów.
Jako pierwsza do bitwy zaczęła przygotowywać się Krzyżacka Artyleria.
– Wystrzały są bardzo głośne pod warunkiem, że jest dobry proch. Jeśli jest kiepski, to efekt jest mizerny. Najlepszy jest ten produkowany w Czechach. Naszym zadaniem jest powstrzymanie piechoty, która będzie na nas nacierała – mówili przedstawiciele grupy.
O godzinie 9.00 w obozie Wielkiego Mistrza odbyła się Msza Święta Trydencka, według formularza z 1410 roku.
Rycerze na Grunwald przyjechali nie tylko z Polski, Niemiec i Litwy. Są także rekonstruktorzy z Ukrainy, Białorusi, Finlandii i Węgier. O godzinie 15.00 wszyscy staną na tych historycznych polach, w miejscu, które pamięta prawdziwą bitwę. Co roku przekonują się o tym także archeolodzy. We wrześniu ubiegłego roku wykopano z tych okolic prawie 150 różnych przedmiotów. Pod ziemią znaleziono wiele grotów strzał, głównie topora i małą maczetę.
Oprócz tych przedmiotów archeologicznych było też sporo ozdób, w tym m.in. potencjalnie bardzo cenna zapinka od płaszcza. Wygląda na średniowieczną. Jest na niej inskrypcja Ave Maria – to wskazuje, że zapinka należała do Krzyżaka, być może do Wielkiego Mistrza. Tę hipotezę zaryzykował dyrektor Muzeum Bitwy pod Grunwaldem
Do Grunwaldu, jak co roku, przyjechali także Harleyowcy.