Arcybiskup Tadeusz Wojda Metropolita Białostocki odprawił mszę prymicyjną w rodzinnej parafii – w kościele pod wezwaniem Wszystkich Świętych w Brzezinach. Uczestniczyli w niej: koledzy i koleżanki z podstawówki, uczniowie miejscowych szkół, a także przyjaciele i rodzina arcybiskupa.
W rozmowie z Radiem Kielce hierarcha podkreślił, że Brzeziny zawsze pozostaną mu bliskie. Powołując się na słowa Jana Pawła II, powiedział: tu się wszystko zaczęło. W tej parafii arcybiskup został ochrzczony, tu przeżywał wszystkie ważne uroczystości, a w Kowali całe młodzieńcze życie. Nawet będąc w Rzymie przyjeżdżał tu przynajmniej dwa razy do roku. Ma nadzieję, że teraz będzie to możliwe częściej. Jako zawołanie biskupie przyjął słowa „Potrzeba, aby Ewangelia była głoszona”. Według niego, głoszenie ewangelii jest pierwszym i najważniejszym zadaniem. Dodał, że słowo Jezusa jest jak skała, na której można solidnie budować życie.
Ks. Bp Marian Florczyk podczas homilii, w nawiązaniu do przypowieści o Siewcy mówił, że jest niewielu takich, którzy podobnie jak arcybiskup Wojda znają glebę ludzkich serc. Ze względu na swoje doświadczenie arcybiskup wie, w których krajach i kontynentach ludzie są spragnieni Słowa Bożego. Zawsze kierował się wielkim rozeznaniem i pragnieniem, by Słowo kiełkowało w ludzkich sercach. Życzymy mu, by siał Słowo Boże zamaszyście, aż do końca – mówił hierarcha. Podkreślał, że to też ważne wydarzenie dla diecezji kieleckiej. Diecezja sięga pod Kraków, skąd wywodzą się np. bp Kazimierz Gurda i bp Piotr Skucha. Jednak nie mamy wielu biskupów, wywodzących się szczególnie z centrum diecezji, z okolic Kielc. Jest to wydarzenie historyczne, z którego należy się bardzo cieszyć.
W uroczystości wzięła udział m.in. matka chrzestna hierarchy Helena Bętkowska. Nie kryła swojego wzruszenia, że dożyła tak wspaniałej uroczystości. Dodaje, że już w dzieciństwie uważała, że w Tadeuszu jest coś niezwykle dobrego. Ze względu na podeszły wiek nie mogła pojechać na ingres do Białegostoku, więc dzisiejsza uroczystość jest dla niej szczególnie ważna. Jej synowa, Ewa dodaje, że to niesamowite uczucie i ogromne wyróżnienie dla parafii, że ma pochodzącego stąd arcybiskupa.
Rodzina arcybiskupa Tadeusza Wojdy obfitowała w powołania. Najpierw do zakonu wstąpiła siostra hierarchy. Potem on sam zdecydował się na formację u Księży Pallotynów. Jego śladem podążył młodszy brat, ks. Krzysztof Wojda. Jak wspomina, decyzja brata była dla niego inspiracją. Zawsze miał bliską relację z bratem, z którym różniły go zaledwie 3 lata. Znaczenie dla ich powołania na pewno miała też wiara przekazana przez rodziców. U nich w domu codziennie wieczorem modliła się wspólnie cała rodzina. Modlono się też o powołania kapłańskie i zakonne. Nieżyjący już rodzice w każdą niedzielę uczestniczyli we mszy św.
Ks. Jan Oleszko, rektor wspólnoty Pallotynów na Karczówce dodaje, że ingres pallotyna na arcybiskupa białostockiego to dla Stowarzyszenia Apostolstwa Katolickiego duża radość. Zawsze podczas pobytu w Świętokrzyskiem ks. Tadeusz Wojda odwiedzał miejscowe wspólnoty pallotynów. Jest bardzo wspólnotowym, pogodnym człowiekiem i mocno zaangażowany w wymiar misyjny kościoła oraz rozwój powszechnego apostolstwa.
Święcenia biskupie i ingres do katedry białostockiej ks. Tadeusza Wojdy odbyły się 10 czerwca 2017 r. Zastąpił on arcybiskupa Edwarda Ozorowskiego, który przeszedł na emeryturę.
Ks. arcybiskup Tadeusz Wojda urodził się w 1957 roku w Kowali, gdzie ukończył szkołę podstawową. Święcenia kapłańskie przyjął w 1983 roku, a w tym roku papież Franciszek mianował go arcybiskupem metropolitą białostockim.