Jacek Tarnowski, burmistrz Połańca wrócił dziś do pracy i ponownie sprawuje władzę w gminie. To efekt decyzji Sądu Rejonowego dla Krakowa Śródmieścia, który 11 lipca wstrzymał decyzję prokuratury o zawieszeniu burmistrza w czynnościach służbowych.
Przypomnijmy, Jacek Tarnowski w czerwcu został zatrzymany przez Centralne Biuro Antykorupcyjne. Śledczy zarzucili mu przekroczenie uprawnień funkcjonariusza publicznego, w celu uzyskania korzyści majątkowej, w tym organizowanie i prowadzenie przetargu z naruszeniem przepisów ustawy o gospodarce nieruchomościami. Wobec burmistrza zastosowano wysokie poręczenie majątkowe, zakaz opuszczania kraju połączony z zatrzymaniem paszportu, dozór policji i zawieszenie go w czynnościach służbowych.
Jego funkcję przejął, wyznaczony przez premiera – Jan Bębenek. Teraz nie chce komentować decyzji sądu. Dowiedział się o niej wczoraj z dokumentów, które wpłynęły do Urzędu Gminy. Jan Bębenek powiedział jedynie, że współpraca z pracownikami magistratu układała mu się bardzo dobrze.
Jacek Tarnowski nie zgodził z tą decyzją i za pośrednictwem obrońcy złożył zażalenie na zastosowane środki zapobiegawcze. Sąd zajmie się tym wnioskiem 14 września.
Jak informuje Beata Górszczyk, rzecznik Sądu Okręgowego w Krakowie, przed rozpoznaniem wniosku, sąd postanowił o wstrzymaniu zawieszenia Jacka T. w czynnościach burmistrza, do czasu rozpoznania zażaleń obrońców. Ta decyzja jest prawomocna i wykonalna.
– W postanowieniu nie ma wskazanej daty, tylko jest zapis że funkcjonuje ono do czasu rozpoznania zażaleń. Wydaje się, że zostaną one rozpoznane 14 września, ale może zdarzyć się że będzie inaczej – powiedziała sędzia.
Oprócz Jacka Tarnowskiego, CBA zatrzymało 4 inne osoby, między innymi prezesa zarządu Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Kielcach i byłego posła PSL – Andrzeja P. oraz byłego prezesa Specjalnej Strefy Ekonomicznej Starachowice – Cezarego T.
Zarzucane podejrzanym czyny są związane z niezrealizowaną inwestycją w Połańcu. Firma Nemex miała tam zbudować zakład i stworzyć tysiąc miejsc pracy. Do realizacji tych planów nie doszło. Podejrzanym grozi do 10 lat pozbawienia wolności.