Umorusani w błocie i piachu, mokrzy z powodu kontaktu z wodą, zmęczeni, ale przeszczęśliwi – tak wyglądali na mecie uczestnicy Cross San, czyli biegu z przeszkodami, który odbył się nad Wisłą w Sandomierzu.
Zawodnicy mieli do pokonania 5 kilometrów, ale z licznymi utrudnieniami. Trzeba było m.in. przeprawić się przez kanał portowy, gdzie woda sięgała prawie 1,5 metra, było czołganie w piachu pod siatką, bieg z oponą, pokonanie ścianki wspinaczkowej, równoważnie, przejście przez bagno i skok przez ognisko.
Zawodnicy podzieleni byli na dwie tury. W pierwszej najszybciej na metę dotarł Kamil Motyka, żołnierz z Jarosławia, który powiedział, że trasa była trudna, ale bardzo dobrze zorganizowana i zabezpieczona. Dla niego najbardziej wyczerpujący był bieg w workach, ponieważ obciążał mięśnie.
Anna Serafin z Siedleszczan i Jacek Sieroń z Sandomierza powiedzieli nam, że wzięli udział w tej imprezie, aby się sprawdzić. To także adrenalina, możliwość spędzenia wolnego czasu w inny niż zwykle sposób.
Cross San zorganizował Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji w Sandomierzu ze środków pochodzących z budżetu obywatelskiego. Dyrektor Paweł Wierzbicki powiedział, że bieg z przeszkodami ma szansę stać się imprezą cykliczną ze względu na duże zainteresowanie.