Do Prokuratury Kielce – Wschód wpłynęło zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez Kazimierza Mądzika, świętokrzyskiego kuratora oświaty. Poinformowało o tym „Echo Dnia”. Sprawa dotyczy szkoły w Skrzelczycach. Zapisane tam jest tylko jedno niepełnosprawne dziecko, ale nie jako uczeń, a uczestnik zajęć rewalidacyjno-wychowawczych.
Co miesiąc szkoła dostawała na ten cel dotację w wysokości czterech tysięcy złotych ze starostwa powiatowego w Kielcach. Jednak według „Echa” szkoła nie powinna działać, bowiem w lutym kontrola kuratorium wykazała, że nie ma tam uczniów. Mimo to Kazimierz Mądzik nie poinformował starostwa o wynikach przeprowadzonej inspekcji. Deklarował, że pismo w tej sprawie wysłał w marcu, tymczasem według informatora gazety, wstrzymał wysłanie gotowego dokumentu.
Kazimierz Mądzik twierdzi, że żadnego przestępstwa nie popełnił. Jak tłumaczy, to starostwo powinno sprawdzić, czy są podstawy, by przekazywać szkole pieniądze.
– W momencie, kiedy ktoś nam zgłasza chęć prowadzenia szkoły, to nie ma uczniów, bo nie mógł przeprowadzić naboru. My sprawdzamy czy ma kadrę, warunki lokalowe i jeśli uznamy, że spełnia wymogi dostaje pozwolenie. I tu nasza rola się kończy. Nie mamy podstaw, by sprawdzać czy dotacja czy subwencja są przekazywane zgodnie z prawem. To w gestii starostwa jest sprawdzić, czy te pieniądze są wydawane celowo – mówi kurator.
Jak dodaje Kazimierz Mądzik, zarzuty, że dziecko niepełnosprawne nie powinno dostawać dotacji są bezpodstawne. Jeżeli uczestniczyłoby w zajęciach rewalidacyjno-wychowawczych w innej placówce, gdzie dzieci jest więcej, to jednostka dostawałaby taką samą kwotę.
Michał Godowski, starosta kielecki uważa, że kurator powinien od razu po kontroli wysłać informację o sytuacji szkoły w Skrzelczycach. Urząd dowiedział się o tym, dopiero wtedy, kiedy sam wystąpił z pytaniem do kuratorium, czyli pod koniec maja.
Jak powiedział Radiu Kielce Michał Godowski, gdyby wiedział wcześniej, to od razu skontrolowałby placówkę i ustalił czy powinna otrzymywać pieniądze. Urzędnicy starostwa odwiedzili szkołę w ten wtorek. Starosta zastrzega, że za tydzień będzie znany wynik kontroli, na podstawie której będzie można stwierdzić, czy prawo zostało złamane.
Zarzutów wobec kuratora jest więcej. Jak pisze „Echo Dnia”, Kazimierz Mądzik przyznał 80 tysięcy złotych dotacji Fundacji oraz Stowarzyszeniu „Nadzieja Rodzinie”. Pieniądze były dofinansowaniem wypoczynku dzieci i młodzieży. Tymczasem do niedawna to właśnie Mądzik był prezesem fundacji. Sam kurator zaprzeczał, by obecnie łączyły go jeszcze jakieś związki z Nadzieją Rodzinie”, ale jak ustaliło Echo, ciągle zasiada w radzie fundacji.
W rozmowie z Radiem Kielce kurator utrzymuje, że to zwykłe niedopatrzenie ze strony fundacji. – Złożyłem rezygnację, ale fundacja nie dopilnowała, żeby mnie wykreślić z KRS. Nieprawdą jest, że Nadzieja Rodzinie dostała największą dotację. Kwota wynika z liczby dzieci. W tym przypadku są to dzieci z rodzin ubogich. W przeszłości, kiedy kuratorem nie byłem, fundacja też dostawała dotację na wyjazdy swoich podopiecznych. Gdybym odrzucił ich wniosek teraz, to ja załamałbym prawo – twierdzi kurator.
W tym miesiącu dokumenty starostwa badała kielecka prokuratura. Kazimierz Mądzik jest przekonany, że nie zostaną mu postawione żadne zarzuty.