W Sądzie Rejonowym w Kielcach odbyła się kolejna rozprawa 4 osób, obwinionych o zniszczenie wzbudzającej kontrowersję wystawy dotyczącej homoseksualizmu, która prezentowana była na kieleckim Rynku. Jeden z podejrzanych, Kamil P. powiedział przed sądem, że jest w stanie zapłacić za poniesione przez pokrzywdzonych straty pod warunkiem, że takie treści już nigdy nie pojawią się w mieście.
– Zniszczyłem to umyślnie, ponieważ nie ma mojej zgody na zamieszczenie takich kłamliwych treści w przestrzeni publicznej. Mam wśród rodziny i znajomych osoby homoseksualne i wiem jak ich to zabolało. Została przekroczona pewna granica. Bezsilność instytucji, miasta i państwa sprawiła, że po prostu ktoś musiał wziąć sprawy we własne ręce – powiedział.
Zniszczenia wystawy nie kwestionuje także kolejny z obwinionych Konrad M. – Dla mnie nawoływanie do nienawiści do osób homoseksualnych czy transpłciowych niczym się nie różni od nawoływania do nienawiści rasowej. Bardzo często są to spójne poglądy – stwierdził Konrad M.
W sprawie obwinione są 4 osoby. Troje z nich przyznaje się do winy, natomiast ostatni – Artur S. nie przyznaje się. Mężczyzna nie kwestionuje tego, że brał udział w proteście, jednak nie czuje się winny, ponieważ nie zniszczył on samych banerów a pomagał jedynie w ich demontażu.
Wystawa, przygotowana przez Fundację „Życie i Rodzina” prezentowana była w Kielcach we wrześniu ubiegłego roku. Zgodę na jej ustawienie wydał Miejski Zarząd Dróg w Kielcach. Dysponentem banerów było Stowarzyszenie Kultura i Demokracja CIVIS Kielce, które w sądzie występuje po stronie pokrzywdzonych.Banery zostały zniszczone podczas Czarnego Protestu, który odbył się 3 października. Funkcjonariusze policji oszacowali straty na 440 złotych, stąd sprawa została zakwalifikowana jako wykroczenie, a nie przestępstwo. Kolejna rozprawa odbędzie się 13 listopada.