Ulicami Kielc przeszła dziś procesja Bożego Ciała. Nabożeństwu przewodniczył biskup Jan Piotrowski. W homilii zachęcając do udziału w niedzielnych mszach świętych i przyjmowania komunii przypomniał, że wiele czasu poświęcamy na zakupy żywności, bacznie sprawdzając jej skład, terminy przydatności, czy cenę. To przejaw troski o nasze zdrowie i zdrowy styl życia. W tym kontekście równie ważna jest nasza troska o życie duchowe.
„Zostaliśmy przez Chrystusa zaproszeni na „Boży bankiet”, gdzie chleb eucharystyczny jest pokarmem na nasze życie wieczne. To zaproszenie i jednocześnie przywilej.” Ten chleb – mówił biskup – jest przejawem bożej miłości i naszą nadzieją na drogach codziennego życia.
W tym kontekście – dodał ordynariusz – należy także odczytywać nasz udział w procesji Bożego Ciała. To manifestacja naszej wiary i przywiązania do Boga, a nie zgromadzenie polityczne popierające kogokolwiek. Ordynariusz zachęcił do refleksji nad tym jak świętujemy niedzielę – Dzień Pański. Czy mamy czas na Eucharystię i czy przyjmujemy komunię świętą, która jest chlebem na naszej drodze ku wieczności.
Podczas procesji rozdawany był także chleb a wierni starym zwyczajem zabierali do domów zielone gałązki którymi ozdobione były ołtarze.
TREŚĆ HOMILII:
Dziś – nie bez znaczenia – jest to co spożywamy i czym się karmimy na co dzień. Patrzymy z uwagą na opis nabywanych produktów, ich kalorie, skład chemiczny, datę ważności, wagę i cenę. Jednocześnie produkty te – zwłaszcza spożywcze – po jakimś czasie znikają z półek sklepowych, a w ich miejsce pojawia się coś nowego. Wyjątkowego – według informacji wszędobylskiej reklamy. Może nieco mniej ten komercyjny proces dotyczy chleba, ale wciąż są jego nowe gatunki. Producenci, zgodnie z wymogami różnej natury – niekonieczne w interesie nabywających – zmieniają jego smak, skład, wagę i formę, ale mimo wszystko za chlebem tęsknimy – za jego świeżością, dobrym smakiem, a jego obecność na naszych stołach jest znakiem powodzenia, życiowego bezpieczeństwa i nadziei.
Jako chrześcijanie konsekrowani łaską chrztu w imię Trójcy Świętej, jesteśmy zaproszeni na boży, eucharystyczny bankiet, gdzie Bóg nam daje chleb, który jest pokarmem na życie wieczne. Jest to wyjątkowe zaproszenie a nawet niebywały przywilej: „Przyjdźcie do mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście a ja was pokrzepię.”
Jezusowe wołanie płynące z głębi jego boskiego serca jest bezinteresownym apelem pełnym miłości i troski o człowieka, który jest utrudzony, sponiewierany życiem, ale niepozbawionym nadziei – tak tę prawdę odczytywał kościół czasów apostolskich i kolejne pokolenia chrześcijan, aż do naszych czasów.
Jak wiele jest ziaren – pisał św. Cyprian – razem zebranych, zmielonych i zmieszanych – staje się jednym chlebem. Tak też pamiętajmy, że Chrystus, który jest niebieskim chlebem – jest jedynym ciałem. Jeśli z taką świadomością, której źródłem jest wiara i zaufanie pokładane w Bogu, przychodzimy na uroczystości Bożego Ciała, to sięgamy do źródła naszej wiary i najbardziej intymnych więzów z Bogiem, który jest miłością.
Nasze eucharystyczne spotkanie, jak i inne w naszym mieście, Polsce i na całym świecie, nie są zgromadzeniami popierającymi kogokolwiek lub przeciw komukolwiek. Jest to jedynie szczera odpowiedź wiary i zakorzenionej w niej tęsknoty, aby być bliżej Boga, aby odczytywać jego Boże plany wobec nas samych, aby z nim w perspektywie miłości, dobra, prawdy i wolności zobaczyć soje życie i jego głębszy sens.
Tak jak synowie i córki narodu wybranego jesteśmy wędrowcami. Raz podążamy pięknymi oazami naszego życia, napełnieni obfitymi strumieniami powodzenia, szczęścia i satysfakcji. Kiedy indziej, z trudem idziemy przez osobiste pustynie duchowej oschłości, doznanej krzywdy i zdrady, pełni niepokoju o naszą przyszłość, o przyszłość małżeństwa, rodziny, pracy czy powołania. Tym, który zapewnia bezpieczeństwo życiowej wędrówki, jest Bóg. Symbolem jego łaski, a jednocześnie realnym wsparciem dla utrudzonych wędrówką była życiodajna manna i woda. Tym sposobem naród wybrany dotarł do Ziemi Obiecanej, a nasza Ziemia Obiecana wciąż jest przed nami. Jeśli nie ulegniemy pokusom, tymczasowości życia, a te pojawiają się w nachalnych namowach i propozycjach świata, nie tylko obecnego, to odnajdziemy źródło prawdziwego życia.
Jest nim Jezus Chrystus w swoim ciele i swojej krwi. Jeśli czerpiemy z tego samego źródła – jak uczy św. Paweł w liście do koryntian – to całkowicie upodobnimy się do Chrystusa. Prawda eucharystii jest wielkim wyzwaniem dla wierzącego. Nawet sam Jezus – kiedy zapowiedział samego siebie – „Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba”, wzbudziło to wiele emocji i krytycznych opinii wśród żydów, którzy pytali ze zdziwieniem – „jakże on może nam dać swoje ciało do jedzenia?”
Jezus jednak nie wdaje się w polemikę, ale zdecydowanie odpowiada – że spożywanie ciała i krwi Pańskiej jest absolutnym warunkiem życia wiecznego i całej przyszłości człowieka, jego zmartwychstania. Przeżywając Boże Ciało, nie tyle broni bożych prawd, bowiem te są niezmienne i trwałe, jak niezmienny jest Chrystus, który jest ten sam wczoraj dziś i na wieki, ale bronimy naszego własnego życia i naszej własnej przyszłości. W eucharystii bowiem, jest nasza przyszłości i przyszłość naszej wspólnoty. Wiary jaką jest kościół, bowiem – jak uczył Jan Paweł II – eucharystia buduje kościół, a kościół żyje z eucharystii.
Pokochajmy eucharystię jaką jest komunia święta, a dzięki temu nasze osobiste zjednoczenie z Chrystusem, jej przejmowanie, jest przywilejem aniołów, ale naszym – ludzi słabych i grzesznych. Eucharystia niejako formatuje nasze życie i czyni je podobnym do życia Jezusa. Ona daje niezwykła apostolską moc, taką jaka doznali uczniowie podczas drogi do Emaus. Kiedy rozpoznali Jezusa przy łamaniu chleba – jak zapisał św. Łukasz – mimo późnej pory wrócili do Jerozolimy, aby oznajmić swoim braciom – widzieliśmy pana. Za tym sakramentem miłości tęsknią chorzy i cierpiący, samotni i ci, których życiowe drogi pozbawiły ich tego wyjątkowego daru.
Pytajmy siebie o niedzielną mszę świętą i nasze w niej uczestnictwo. Pytajmy – zwłaszcza wy młodzi rodzice – o przygotowanie waszych dzieci do pierwszej komunii świętej i stan waszego życia eucharystycznego. Pytajmy się wszyscy razem o szacunek do Dnia Pańskiego, jakim jest niedziela, a przecież jego zdrowo bijącym sercem powinna być eucharystia. Ponad wszelką wątpliwość, tak jak rozumiemy eucharystię, takim będzie nasze życie osobiste, taka będzie gorliwość kapłańska, takie będzie naśladowanie rad ewangelicznych.
Bo eucharystia nie jest sezonową ozdobą naszego życia, ale jest źródłem życia. Dlatego miejmy jednoznaczną postawę, wobec obrony świętości, tego pięknego bożego dnia jakim jest niedziela. Niezależnie od decyzji politycznych i komercyjnego lobby. Boże przykazanie – Pamiętaj abyś dzień święty święcił – jest ponad wszelkim prawem ustanowionym.
W innych religiach monoteistycznych, nikt nie kwestionuje oczywistości takiego dnia. O jego zachowanie – głosem proroka XX wieku upominał się św. Jan Paweł w liście apostolskim. I czyni to ojciec święty Franciszek.
Odpowiedz jednak należy do każdego z nas, pamiętając, że bez eucharystii i Dnia Pańskiego dehumanizujemy nasze życie i świat wokół nas. To my coś tracimy, czasem nawet bezpowrotnie. Jedynie Bóg który jest miłości, nic nie traci, ale też potrafi kochać i cierpliwie czeka.