W gminie Samborzec rozpoczęła pracę komisja do szacowania strat w sadach, spowodowanych kwietniowymi i majowymi przymrozkami. Ten teren należy do czołówki w produkcji sadowniczej na Sandomierszczyźnie. Jak poinformował wójt Witold Surowiec – do Urzędu Gminy wpłynęło ponad tysiąc zgłoszeń o szkodach w sadach, na obszarze około 3 tysięcy hektarów.
Marian Pszczółnak, sadownik z Bogorii Skotnickiej powiedział nam, że straty w jego sadzie są bardzo duże. W zależności od odmiany i położenia nasadzeń, być może uda się uratować od 10 do 30 procent plonu, ale na razie to jest wielka niewiadoma, ponieważ trzeba poczekać do tzw. opadu, który wystąpi w tym miesiącu. Wtedy okaże się, które z kwiatów zawiązały owoce.
Poszkodowani liczą na pomoc finansową państwa. Sadownik Jan Kowalski powiedział, że pieniądze są potrzebne, ponieważ w sadach, mimo przymrozków, trzeba wykonywać wszystkie czynności pielęgnacyjne z myślą o kolejnym sezonie. Dodał, że kredyty preferencyjne nie bardzo interesują rolników, ponieważ nie wszyscy mieliby je za co spłacić.
Zarówno świętokrzyscy parlamentarzyści jak i wojewoda zapewniają, że pomoc finansowa ze strony państwa na pewno będzie dla poszkodowanych sadowników. Na razie trudno jednak mówić o konkretach, z tym należy poczekać do momentu zakończenia prac komisji, gdy znane będą wszystkie szkody.
Termin rozpoczęcia i zakończenia prac komisji do szacowania strat w każdej gminie jest inny. W skład komisji wchodzą 3 osoby. To przedstawiciele Urzędu Gminy, Świętokrzyskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego oraz Izby Rolniczej.