Propozycja nowej podstawy programowej dla liceów zniechęci uczniów do czytania, ostrzegają nauczyciele języka polskiego. Małgorzata Miazga, doradca metodyczny z Samorządowego Ośrodka Doradztwa Metodycznego i Doskonalenia Nauczycieli w Kielcach nie ukrywa, że projekt podstawy, który przedstawiło Ministerstwo Edukacji Narodowej wymaga od uczniów, by czytali zbyt dużo, a przy tym wiele lektur zostało źle dobranych.
– Czytając projekt można mieć wrażenie, że zostały pozamieniane treści z poziomu podstawowego i rozszerzonego. Te teksty, które są krótsze, ciekawsze, bliższe uczniowi jak opowiadania Mrożka, czy „Wieża” Herlinga-Grudzińskiego zostały wpisane na poziom rozszerzony. Natomiast poziom podstawowy listy lektur wymaga od ucznia przeczytania na przykład „Nie-Boskiej Komedii”. To tekst trudny i mało czytelny – uważa Małgorzata Miazga.
Jak dodaje, propozycja resortu nawet w przypadku współczesnej prozy ogranicza nauczyciela, bowiem narzuca mu tytuły opowiadań Olgi Tokarczuk czy Jacka Dukaja. Jej zdaniem, poloniści znają możliwości uczniów w danej klasie i lepiej by było, gdyby sami wybierali utwory danego autora, o których będą mówić podczas lekcji.
Anna Ostrowska, rzecznik resortu edukacji zapewnia, że wszystkie uwagi dotyczące nowej podstawy programowej są dla ministerstwa cenne, bo od nich zależy to, jaka będzie jej ostateczna wersja. – Po to są konsultacje, żeby wysłuchać opinii dotyczących podstawy programowej. Szczególnie cenne są dla nas głosy środowiska nauczycielskiego - twierdzi Anna Ostrowska. MEN czeka na uwagi do podstawy programowej do 2 czerwca.