Spór między Marcinem Perzem, prezesem Specjalnej Strefy Ekonomicznej „Starachowice”, a działaczami Nowoczesnej, mimo zapowiedzi nie zakończył się ugodą.
We wrześniu ubiegłego roku świętokrzyscy przedstawiciele partii umieścili Marcina Perza na liście osób, które dostały posady w państwowych spółkach i instytucjach dzięki współpracy z partią rządzącą.
Marcin Perz poczuł się urażony, tym że jego nazwisko widnieje na liście tzw. „Misiewiczów” i złożył do sądu pozew o naruszenie dóbr osobistych. Prezes specjalnej strefy wniósł o umieszczenie przeprosin w lokalnym dzienniku oraz zasądzenie od pozwanych 10 tysięcy złotych na rzecz Fundacji „Dorośli Dzieciom”.
Dzisiaj w Sądzie Okręgowym w Kielcach odbyła się kolejna rozprawa. Marcin Perz oświadczył, że ostatnio skontaktował się z nim Robert Karcz, pełnomocnik Nowoczesnej i oznajmił, że nie chce zawierać ugody. Potwierdził to pełnomocnik strony pozwanej, który podczas dzisiejszej rozprawy dodał, że członkowie partii działali w granicach wolności słowa dlatego nie zgadzają się na ugodowe zakończenie sporu.
Sąd zadecydował, że w takiej sytuacji należy przeprowadzić postępowanie dowodowe i wezwał na kolejną rozprawę czterech świadków: marszałka województwa świętokrzyskiego Adama Jarubasa, posła PiS Krzysztofa Lipca, byłego wojewodę Grzegorza Banasia oraz senatora Solidarnej Polski Jacka Włosowicza. Termin wyznaczono na 15 września.
Przedstawiciele Nowoczesnej wnoszą o to, żeby przesłuchać także premier Beatę Szydło i ministra obrony- Antoniego Macierewicza. Mieliby oni potwierdzić, że określenie „Misiewicz” nie jest obraźliwe.