Ratownicy medyczni rozpoczęli dziś w całej Polsce protest. Domagają się takich samych podwyżek, jakie wywalczyły dla siebie pielęgniarki, czyli w sumie 1600 złotych brutto. Żądają 800 złotych brutto od lipca, kolejnych 400 złotych we wrześniu, a za rok następnych 400 złotych. Resort zdrowia proponuje połowę tej kwoty, po 400 złotych już od lipca.
Jak zapewnia Jacek Gawłowski, przewodniczący komisji zakładowej NSZZ „Solidarność” w Świętokrzyskim Centrum Ratownictwa Medycznego i Transportu Sanitarnego, protest nie odbije się negatywnie na pacjentach. – Wszyscy będziemy wykonywać swoją pracę tak jak dotychczas, natomiast karetki pogotowia oznaczone będą biało – czerwonymi wstążeczkami. Ratownicy będą także ubrani w czarne koszulki, a za kilka dni zaczniemy rozdawać ulotki informujące, dlaczego protestujemy i jakie mamy żądania – wyjaśnia Jacek Gawłowski.
Jak dodaje, osoby, które rozpoczynają pracę jako ratownik medyczny zarabiają 1700 – 1800 zł miesięcznie, a ostatnia podwyżka jaką otrzymała ta grupa zawodowa była w 2009 roku. – Odstajemy i to dość znacznie od innych zakładów opieki zdrowotnej i innych placówek zajmujących się leczeniem. Nakłady w Narodowym Funduszu Zdrowia były co prawda przez ostatnie lata zwiększane, ale ratownictwo medyczne finansowane jest bezpośrednio z budżetu państwa i podwyżek nie mieliśmy od kilku lat – wyjaśnia Jacek Gawłowski.
Jeżeli akcja protestacyjna nie przyniesie skutku, ratownicy medyczni nie wykluczają pikiet przed urzędami wojewódzkimi i Ministerstwem Zdrowia.