Spoglądam na wiszący w moim pokoju obraz rodem z początków impresjonizmu. Ten jednak, kto się bliżej przyjrzy dostrzeże, że to nie obraz lecz fotografia. Zamglony z lekka wąwóz królowej Jadwigi w Sandomierzu robi wrażenie na każdym, kto nań spojrzy. Ten obraz – zdjęcie ofiarował mi przed wielu laty Paweł Pierściński. A zdjęcie należy do jednych z pierwszych barwnych fotografii stworzonych jeszcze tradycyjną, dziś nie używaną, metodą. Pamiętam nagranie w zagraconej, wypełnionej do ostatniego miejsca pracowni, w której nie było nawet gdzie usiąść.
Nie było wówczas możliwości, jakie stworzyła współczesna technika. Wszystkie prace związane z wywoływaniem filmów i zdjęć, zwiększaniem formatu do czego używał powiększalnika, Paweł Pierściński wykonywał sam. Już wtedy, ponad czterdzieści lat temu, należał do czołowych fotografików świętokrzyskich. Początkowe publikacje wydawnicze w których królowały fotografie dokumentujące przemysłowe ambicje PRL-u czasów Edwarda Gierka, zostały szybko skontrastowane przez fotografie Kieleckiej Szkoły Krajobrazu, którą stworzył właśnie Paweł Pierściński i pozostał jej wierny do końca.
Spotykaliśmy się na wernisażach, nie tylko fotograficznych, bowiem zainteresowania estetyczne Pawła Pierścińskiego sięgały głębiej. Starał się nie omijać żadnej wystawy plastycznej, a jego refleksyjne spojrzenie pozwalało je celnie i życzliwie recenzować.
Ostatnio, wiedziałem że jest schorowany, jednak gdy mniej więcej przed miesiącem spotkaliśmy się w przelocie w Świętokrzyskim Centrum Onkologii trochę się zaniepokoiłem. Spieszyłem się. Powiedzieliśmy sobie wtedy tylko „dzień dobry”. A dziś, mogę tylko żałować, że nie zatrzymałem się na chwilę i nie zamieniliśmy choćby kilku słów.