Po majowych przymrozkach, które spowodowały ogromne straty w sadach, plantatorzy mają kłopot z ubezpieczeniem upraw. Nocne spadki temperatur najwięcej szkód spowodowały w powiecie sandomierskim. Marek Kwitek, poseł Prawa i Sprawiedliwości poinformował na naszej antenie, że na tym terenie całkowicie przemarzły morele, nektarynki i brzoskwinie, częściowe straty są także w sadach wiśniowych, ale całkowita skala uszkodzeń będzie znana dopiero w czerwcu, a sprawdzają to gminne komisje powołane przez wójtów. Do największych zniszczeń doszło w gminie Obrazów i Koprzywnica. W skali całego całego województwa ucierpiało prawie 7 tysięcy 800 gospodarstw.
Związek Sadowników RP postuluje do władz rządowych o wprowadzenie pomocy „de minimis” w wysokości tysiąca złotych do hektara upraw sadowniczych w związku z przymrozkami. Sandomierscy plantatorzy liczą na pomoc finansową rządu, najlepiej gdyby to była dopłata do hektara upraw zniszczonych w wyniku niesprzyjającej pogody. W tym roku nie mieli oni możliwości ubezpieczenia swoich upraw przed przymrozkami. Firmy ubezpieczeniowe zaczęły zawierać umowy z zainteresowanymi dopiero 15 kwietnia, do tego dochodzi 14-dniowy okres karencji. Tymczasem pierwsza fala przymrozków, miała miejsce w nocy z 16 na 17 kwietnia.
Marek Kwitek nie zgodził się z tą opinią. Przypomniał, że rolnicy cały czas mogli ubezpieczać się na starych zasadach, a te preferencyjne – z dopłatą z budżetu państwa – miały wejść z dniem 1 kwietnia, ale firmy przesunęły ten termin. Dodał, że w porównaniu do poprzednich rozwiązań nastąpił wzrost dopłat do ubezpieczeń rolniczych w sumie o kwotę 902 mln zł. Poseł podkreślił, że pomoc finansowa od państwa dla poszkodowanych rolników na pewno będzie, tylko na razie nie ustalono szczegółów.