Trwa zbiórka na pomoc 4-letniej Gabrysi Kowalskiej, chorej na bardzo rzadki i złośliwy nowotwór. Szyszyniak zarodkowy to bardzo szybko rosnący nowotwór ośrodkowego układu nerwowego. Pochodząca z Kielc dziewczynka przeszła operację usunięcia guza, ale nie udało się usunąć go w 100%. Gabrysia nadal nie wybudziła się po operacji, która miała miejsce miesiąc temu.
Rodzice 24 godziny na dobę walczą o jej życie. Choroba rozwinęła się błyskawicznie przyznaje Grzegorz Klusek, przyjaciel Pawła i Edyty, rodziców dziewczynki. Nowotwór zdiagnozowano zaledwie 1,5 miesiąca temu. Gabrysia była wcześniej radosnym i żywiołowym dzieckiem. Czasem uskarżała się na bóle głowy. „Gabrysia jest całym światem dla mojego przyjaciela, Pawła mówi Grzegorz Klusek. Walczymy wszyscy, rodzina i znajomi, aby Gabrysia uśmiechała się znowu”.
Jej rodzice szukali możliwości ratowania córki. Pisali do klinik na całym świecie. Odpowiedziała amerykańska klinika, mająca siedzibę w Dreźnie. Na terapię trzeba zebrać 1,5 miliona złotych. Jest to terapia dr Burzyńskiego, który dotąd jako jedyny odpowiedział, że jest w stanie podjąć się leczenia dziewczynki. Warunkiem jest wybudzenie Gabrysi. Jeśli przyjdą odpowiedzi z innych klinik, to rodzice zdecydują, z której możliwości skorzystają.
W pomoc w zebraniu pieniędzy na leczenie zaangażowało się wiele osób i instytucji, w tym gmina Nowa Słupia, z której pochodzi rodzina chorej dziewczynki. Pierwsze kwesty rozpoczęły się po Świętach Wielkanocnych przed kościołami w Rudkach i Dębnie. Pod koniec kwietnia z Nowej Słupi dla Gabrysi pobiegli świętokrzyscy biegacze. Z kolei w Rudkach zorganizowano festyn charytatywny, podczas którego zebrano prawie 10 tys złotych.
Zbiórkę zorganizowali także oblaci ze św. Krzyża. Pierwszą pomocą jest modlitwa, ale jest potrzebne też wsparcie materialne mówił o. Zygfryd Wiecha, superior klasztoru na św. Krzyżu. Dlatego w Niedzielę Miłosierdzia ojcowie mobilizowali pielgrzymów do włączenia się w pomoc. Gabrysia ze swoimi rodzicami przychodziła na Św. Krzyż. Jej dziadkowie mieszkają u podnóża góry, na której znajduje się klasztor.
Wszystkich, którzy zaangażowali się w akcje poruszyła historia Gabrysi. Uczestniczka festynu w Rudkach przyznała, że pojawia się refleksja, że taka sytuacja mogła się przytrafić każdemu. Dlatego wszyscy dają to, czym tylko mogą się podzielić. Znajomi mamy Gabrysi piekli ciasta na licytację w Kielcach i brali udział w aukcji. Z kolei mama Stasia Patrzałka, który tak jak Gabrysia jest podopiecznym Fundacji Rycerze i Księżniczki apelowała, że nie wolno się poddawać, trzeba do końca walczyć i wierzyć, że wszystko będzie dobrze.
Akcja pomocy Gabrysi prowadzona jest przez fundację „Rycerze i Księżniczki”. Dotąd udało się zebrać 1/3 niezbędnej kwoty, czyli pół miliona złotych. Akcję wspierają TVP3 Kielce i Polskie Radio Kielce.
Więcej informacji na ten temat
Śpiewali i tańczyli, aby pomóc chorej Gabrysi
Urząd Marszałkowski pomaga chorej Gabrysi
Jędrzejów włączył się w pomoc małej Gabrysi