Takie gole zdarzają się raz na milion, a może i jeszcze rzadziej. Mowa o bramce Michała Jureckiego z ostatniego ligowego meczu z Górnikiem Zabrze.
Na sekundę przed końcem pierwszej połowy rozgrywający Vive Tauronu pokonał bramkarza gości rzutem z 30 metrów. I nie był to rzut do pustej bramki.
– Nigdy wcześniej w życiu nie udało mi pokonać golkipera nawet z połowy boiska, a co dopiero mówić o 30 metrach. Muszę przyznać, ze było też w tym trochę przypadku, bo chciałem podawać do kołowego Patryka Walczaka, który stał na 6 metrze. Na szczęście Patryk się uchylił i tym samym zmylił bramkarza, który się tego nie spodziewał. Potem usłyszałem dwa gwizdki sędziów, a to oznaczało uznanie gola – skwitował całą sytuację Michał Jurecki.
Nie trzeba dodawać, ze trafienie popularnego „Dzidziusa” wywołało ogromne owacje na trybunach Hali Legionów.