– Szukajmy w sobie duchowości i mówmy wszystkim, że Chrystus zmartwychwstał- powiedział na naszej antenie dominikanin, ojciec Paweł Gużyński. Ludzie od wieków mają skłonność do przywiązywania wagi do powierzchownego traktowania uroczystości religijnych. Warstwa przygotowania zewnętrznego – malowanie jajek, święconka, czy przedświąteczne porządki są łatwiej przyswajalnym elementem Świąt Wielkanocnych, niż przeżycie duchowe.
Kazania już od wieków zawierały i zawierają pouczenia i wezwania, by zostawić to co zewnętrzne, a skupić się przeżyciach wewnętrznych. Co prawda człowiekowi jest to bardzo trudno zrobić, ale – jak powiedział ojciec Paweł Gużyński, bez szkody dla Świąt można te kolorowe koszyczki odłożyć i zająć się tylko tym, co jest istotą Świąt – Bożym Zmartwychwstaniem.
Na szczęście, w przypadku nadchodzących świąt jest to znacznie łatwiejsze, niż w stosunku do Bożego Narodzenia, bo Wielkanoc jest trudniejsza do skomercjalizowania. Święta Wielkanocne łatwiej się bronią przed naporem marketingu i zakupów, bo zrobienie marketingu z Wielkiego Piątku i z tragicznej śmierci byłoby przekroczeniem wszelkich granic.
Jak powiedział ojciec Paweł Gużyński, znane jest szyderstwo, że w Polsce są dwa dodatkowe sakramenty: Popielec i święcenie pokarmów w Wielką Sobotę. Te dwa dni w kościele ludzie bardzo lubią. Wtedy to, jak pokazują statystyki, najwięcej wiernych przychodzi do kościoła, bo znacznie więcej ludzi chętniej pochyli głowę pod popiołem i przyjdzie do kościoła z koszyczkiem wypełnionym pokarmami, niż pójdzie choć raz w roku do spowiedzi i od wewnątrz poszuka motywacji do przeżycia świąt. Już w średniowieczu powstał przepis, by choć raz w roku przystąpić do spowiedzi i do Komunii Świętej, bo już wtedy dochodziło do zaniku duchowych praktyk.
By przeżyć właściwie święta trzeba podjąć pewien duchowy wysiłek. Jak go nie ma, wszystko pozostanie wyłącznie na powierzchni zwyczajów, kolorowej obyczajowości, folkloru i płytko pojętej tradycji.
Zdaniem dominikanina, Pawła Gużyńskiego – składając sobie życzenia, można mówić zarówno o świętach wesołych jak i refleksyjnych. Wszystko zależy od tego, z jakiej warstwy serca płyną słowa, czy są szczere czy powierzchowne. Paweł Gużyński porównał je do wyznania miłości. Słowa męża – kocham cię – skierowane do żony mogą być płytkie i nic nie znaczące, a szczere będą najpiękniejsze i najbardziej pożądane w relacji pomiędzy kobietą a mężczyzną. Ojciec Gużyński namawia, by poszukać w sobie najgłębszej warstwy duchowej i by mówić wszystkim, że Chrystus zmartwychwstał.