Według ustaleń podkomisji MON do zbadania katastrofy smoleńskiej, bardzo wiele wydarzeń wskazuje na to, że na pokładzie TU154M doszło do wybuchu. Takie dane przedstawiono podczas filmowej prezentacji wyników pracy podkomisji w siedzibie WAT.
„Awarie zarejestrowane w ostatnich sekundach lotu, całkowita utrata zasilania przed pierwszym kontaktem z ziemią, rozlokowanie szczątków wraku, specyficzny charakter obrażeń ciał, badania aerodynamiczne, siła, z jaką drzwi zostały wbite w podłoże – te i wiele innych czynników kazało podkomisji potraktować możliwość wystąpienia eksplozji całkiem realnie” – poinformował lektor filmu.
Komisja podała też prawdopodobne przyczyny eksplozji. „W wyniku eksperymentów możemy powiedzieć, że najbardziej prawdopodobną przyczyną eksplozji był ładunek termobaryczny inicjujący silną falę uderzeniową. Fala ta niszczyła napotkane przeszkody, rozrywała kadłub samolotu, wyrzucała na zewnątrz fotele i ciała ofiar oraz zrywała z nich ubrania” – poinformowano.
Z przedstawionego filmu wynika, że samoloty lądujące 10 kwietnia 2010 roku na lotnisku Siewiernyj przez polskim Tupolewem były sprowadzone zgodnie z procedurami i zasadami sztuki nawigacyjnej. Ponadto na lotnisku działał w pełni sprawy system precyzyjnego naprowadzania, zachowano także nowoczesny system analizy meteorologicznej korzystający z rosyjskich i amerykańskich satelitów.
Według autorów filmu, polski TU-154M był od początku sprowadzany fałszywie. Został zmuszony do przyjęcia ostrzejszej ścieżki i do szybszego schodzenia, zachęcany do lądowania komendą „Pas wolny”. Przez nawigatorów został wyprowadzony kilometr przed pasem lotniska oraz zmylony inaczej ustawionymi reflektorami. Autorzy podkreślili, że na wysokości 100 metrów nad poziomem pasa, zamiast spodziewanej komendy o lądowaniu bądź odejściu na drugi krąg, pilot usłyszał ciszę.
Z ustaleń komisji wynika, że na pokładzie samolotu TU 154M doszło do serii awarii. Eksperyment wykazał, że do destrukcji lewego skrzydła samolotu nie mogło być spowodowane uderzeniem w przeszkody terenowe, gdyż jedyną przeszkodą byłą brzoza. Skrzydło zaczęło się rozpadać przed brzozą, po minięciu bliższej radiolatarni. Pierwszy z fragmentów samolotu leżał 25 metrów przed brzozą. Mimo uszkodzeń, piloci zachowali sterowność maszyny i samolot zaczął skutecznie odchodzić na drugi krąg.
Jak powiedział lektor filmu, podważa to wyniki śledztwa MAK i komisji Jerzego Millera. Według ustaleń komisji, podczas sprowadzania TU 154M na ziemię na lotnisku Siewiernyj panował chaos organizacyjno-kompetencyjny, a Rosjanie celowo wprowadzali w błąd polskich pilotów.
Wśród licznych badań podkomisja przeprowadziła między innymi analizy dotyczące rozmieszczenia i stanu ciał ofiar katastrofy. Stwierdzono, że na wrakowisku znaleziono co najmniej cztery ciała ofiar noszące ślady działania wysokiej temperatury. Jak powiedziano w filmie, śladów tych nie można wytłumaczyć bliskością pożarów, które wybuchły na ziemi tuż po katastrofie. Ciała zostały wyrzucone minimum o kilkanaście metrów do przodu względem stref, w których miały miejsce pożary.
Trzy ciała nosiły ślady poparzeń drugiego i trzeciego stopnia. Czwarte ciało miało ranę ze zwęgleniem. Trzy osoby, których ciała znaleziono na wrakowisku podróżowały w części pasażerskiej, jedna była członkiem załogi. Podkomisja wciąż pracuje nad ustaleniem liczby ciał, które mają ślady noszące działania wysokiej temperatury znalezionych poza obszarami pożarów na ziemi.
Jak poinformowano w wyświetlanym filmie, należy przyjąć, że ich ogólna liczba w miarę postępów badań może się zwiększyć.
10 kwietnia 2010 roku w katastrofie samolotu Tu-154M w Smoleńsku zginęło 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński i jego małżonka, ostatni prezydent RP na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski, przedstawiciele władz państwowych oraz członkowie Rodzin Katyńskich.
Polska delegacja była w drodze na uroczystości 70. rocznicy zbrodni katyńskiej.