Nadal nie doszło do kompromisu pomiędzy strajkującymi pielęgniarkami w staszowskim szpitalu z dyrekcją placówki. Protestujące podczas dzisiejszego spotkania nie przyjęły oferty złożonej w ubiegłym tygodniu przez szefa lecznicy Józefa Żółciaka. Zaproponował by od lipca włączyć do pensji pierwszą transzę ministerialnego dodatku w wysokości 400 złotych. Tymczasem związek pielęgniarek domaga się by pierwszą część włączono już teraz, a kolejne transze we wrześniu i zgodnie z dalszym harmonogramem wypłat. Protestujący nie zgadzają się także na podwyżkę w wysokości 200 złotych dla pracowników laboratorium, żądając by zarabiali więcej o 500 złotych.
Beata Uba przewodnicząca Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych stwierdziła że propozycje dyrekcji przyjęto z oburzeniem. W związku z tym strajk rotacyjny będzie kontynuowany. Nie zerwano jednak rozmów z dyrekcją placówki. Jutro dyrektor ma odnieść się do 3 propozycji związku z sprawie rozwiązania konfliktu.