Wierni ze Skalbmierza nie wyobrażają sobie ważnych uroczystości religijnych, jak na przykład Niedziela Palmowa bez swojego parafialnego osiołka Maćka. Potwierdza to proboszcz parafii, ks. Marian Fatyga.
– Na początku parafianie reagowali ze zdziwieniem na obecność osiołka podczas procesji Niedzieli Palmowej, dziś jego nieobecność mogłaby być już wielkim nietaktem – podkreśla. Jak dodaje, osiołek pojawia się również w żywej szopce w święta Bożego Narodzenia, występuje także podczas parafialnych dożynek i pikników. – Maciek bywa uparty i trzeba go różnymi sposobami poskromić, by pokornie wiózł Pana Jezusa, co ostatecznie zawsze wypełnia należycie i z dużym poświęceniem – mówi duchowny.
Ks. Marian Fatyga, tłumaczy, że pojawienie się Jezusa w Jerozolimie na oślim grzbiecie nieco odbiegało od człowieczej wizji Zbawiciela. – Chrystus wjeżdża do Jerozolimy nie na pięknym koniu, tylko na prostym zwierzęciu, które służyło ludziom biednym jako pomocnik w pracy i środek transportu – podkreśla proboszcz. Jak dodaje, Chrystus wybrał swój lud i to, co ludziom bliskie, a sam osiołek jest w tej scenie symbolem pokory i mądrości.
Na co dzień parafialny osiołek Maciek mieszka w gospodarstwie w Podgaju. Jak informuje jego opiekun Henryk Kuśpiel, zwierzę nie sprawia na co dzień kłopotów. – Osiołek jest spokojnym zwierzęciem. Ma swoje pomieszczenie w stajni. Karmimy go owsem i innymi rodzajami zboża oraz słomą i co ważne, z osłem trzeba obchodzić się delikatnie – podkreśla gospodarz. Przed występami publicznymi Maciek jest ubierany w ozdobną kantarkę, siodło oraz koc. Maciek musi się ładnie prezentować – zaznacza Henryk Kuśpiel.
W Starym i Nowym Testamencie znajdziemy wiele scen z udziałem osła. Zwierzę często towarzyszyło także świętym Kościoła, którzy wzorowali się na Chrystusie. Obecnie wykorzystywane są one w onoterapii będącej odmianą hipoterapii. Sprawdzają się doskonale, ponieważ są wrażliwe, wierne i towarzyskie.