Wciąż nie wiadomo czy uda się zakończyć strajk w Szpitalu Powiatowym w Staszowie. Późnym popołudniem dojdzie do spotkania stron konfliktu.
Do południa z pielęgniarkami spotkał się Zarząd Powiatu i Prezydium Rady. Potem samorządowcy wypracowali konkretne propozycje dla strajkujących. Starosta Michał Skotnicki nie chce jednak na razie ich ujawniać. Stwierdził, że najpierw musi się z nimi zapoznać dyrektor szpitala. Starosta stwierdził, że propozycja kompromisu powinna usatysfakcjonować strajkujący personel.
Beata Uba, przewodnicząca związku pielęgniarek i położnych w staszowskim szpitalu zapytana czy strajkujący są skłonni pójść na kompromis i zredukować swoje żądania stwierdziła, że zbyt wcześnie jest wypowiadać się na ten temat. Dopołudniowe spotkanie z radnymi i członkami zarządu powiatu oceniła pozytywnie. W jej opinii samorządowcy byli zainteresowanie problemem i poszukiwali wyjścia z patowej sytuacji.
Przypomnijmy, związek zawodowy pielęgniarek i położnych domaga się włączenia do pensji zasadniczej dodatków wypłacanych przez ministerstwo zdrowia. Pierwszy w wysokości 330 złotych brutto miałby znaleźć się w pensji od 10 kwietnia, kolejny od września i dwa następne później. Ponadto wśród postulatów jest podwyżka płac w wysokości 500 zł dla pracowników diagnostyki laboratoryjnej i obrazowej.
Dyrektor szpitala Józef Żółciak określa te postulaty jako bardzo wygórowane i mówi, że szpitala na to nie stać. Dziś w staszowskim szpitalu strajkuje ginekologia i położnictwo. Porodówka oraz OIOM są z protestu wyłączone.