Brytyjski, opiniotwórczy dziennik The Times pisze o konsekwencjach, które mogą czekać Polskę i Węgry, jeśli nadal nie będą chciały przyjąć wyznaczonej przez Unię Europejską grupy uchodźców z Afryki i Bliskiego Wschodu. Według anonimowego rozmówcy gazety, oba kraje będą musiały się zmierzyć z konsekwencjami zarówno politycznymi, jak i ekonomicznymi.
Świętokrzyski poseł Dominik Tarczyński z Prawa i Sprawiedliwości nazywa te słowa szantażem, na który nie może być zgody ze strony Polski. Zapewnił, że wielokrotnie, na forum Rady Europy zwracał uwagę na to, że Polska nie zgodzi się na wyznaczanie przez Wspólnotę liczby uchodźców, których ma przyjąć nasz kraj. Poseł przypomniał, że PO na tydzień przed wyborami ogłosiła przetarg na prowadzenie ośrodków dla imigrantów. Jeden z nich miał powstać w podkieleckim Piekoszowie, ale rząd PiS zablokował te plany.
– Nie będzie uchodźców w Świętokrzyskiem, bo dbamy o bezpieczeństwo – powiedział parlamentarzysta w rozmowie z Radiem Kielce.
Z kolei, eurodeputowana Róża Thun z Platformy Obywatelskiej zwraca uwagę, na to, że kraje przyjmujące uchodźców nazywają postawę naszego kraju szantażem. Przedstawiciele tych państw twierdzą, że skoro nie przyjmujemy imigrantów musimy przynajmniej partycypować w ich utrzymaniu. Róża Thun twierdzi, że nie powinniśmy obawiać się przyjęcia wskazanej grupy, bo po pierwsze jej liczebność jest symboliczna, chodzi o 7 tysięcy osób, a po drugie, to ludzie dokładnie sprawdzeni przez odpowiednie służby.
Najpóźniej do końca roku powinien zapaść wyrok Trybunału Sprawiedliwości UE, dotyczący zgodności z prawem kwot uchodźczych. Jego decyzja będzie wiążąca.