Przepastne wnętrze, pojemny bagażnik, nuta luksusu z elementami sportowej stylizacji. Taka jest Skoda Superb SportLine – flagowy model czeskiego producenta z niemieckim rodowodem.
To już trzecia generacja Superba, który znowu urósł. O tym, że to bardzo duży samochód przekonujemy się spoglądając na nadwozie. Mimo to wnętrze auta zaskakuje przestronnością. Pod tym względem Skoda nieznacznie, ale jednak wygrywa bowiem z Volkswagenem Passatem a nawet Audi A8. Nieważne, czy na przednich fotelach, czy na kanapie z tyłu, czy też w przypadku bagażnika. Wszędzie jest więcej miejsca.
Pod względem wykończenia wnętrza czeski koncern także nie ustępuje niemieckiemu producentowi. Tworzywa są dobrej jakości, nie robią wrażenia tanich, widać, że projektanci zadbali o detale. Wszystko ze smakiem i bez zbędnej przesady.
Wyjątkiem, ale pozytywnym, jest wersja Sportline, która wyróżnia się czarną podsufitką, sportowymi fotelami, karbonowymi wstawkami w kokpicie oraz trójramienną, zgrabną kierownicą.
Zaskakująca w przypadku czeskiej limuzyny jest jednak nie tylko jej przestronność. Duże wrażenie robi również zawieszenie, które sprawia, że za kierownicą Superba czujemy więź z autem i z drogą. I to nie tylko na równych jak stół drogach szybkiego ruchu. Skoda świetnie radzi sobie także na miejskich nierównościach oraz podczas dynamicznego pokonywania ciasnych zakrętów. Superb SportLine idealnie nadaje się więc nie tylko do długich podróży.
Jest jednak kilka „ale”. Pod maską testowanego Superba SportLine znalazł się 190-konny diesel, którego napęd przekazywany jest na wszystkie koła. Standardowo silnik ten jest dostępny z 6-stopniową, dwusprzęgłową przekładnią DSG, która niestety zabiera się do pracy z minimalnym opóźnieniem. Po nabraniu prędkości spisuje się już jednak wzorowo. Trzeba jednak zaznaczyć, że pod tym względem przekładnia DSG lepiej niż w Skodzie radzi sobie w modelach Volkswagena i Audi, w których jej praca jest mniej odczuwalna.
Według danych producenta auto z rozpędza się do „setki” w niespełna 8 sekund, a prędkość maksymalna wynosi 230 kilometrów na godzinę. Spalanie deklarowane przez producenta – średnio niespełna pięć litrów na 100 kilometrów – jest jednak niemożliwe do osiągnięcia w warunkach rzeczywistych. Testując Superba osiągnęliśmy wynik na poziomie nieco ponad siedmiu litrów. Choć trzeba dodać, że nie było to podróżowanie zgodne z zasadami ekojazdy.
Trzeba jednak pamiętać, że koszt paliwa nie jest jedyny, jaki ponosimy jeżdżąc Superbem. Tankować trzeba bowiem nie tylko olej napędowy, ale również czynnik AdBlue, który wykorzystywany jest w układzie oczyszczania spalin. Napełnienie zbiornika o pojemności 12 litrów to koszt około 25 złotych i pozwala na przejechanie od 8 do 10 tysięcy kilometrów.
Na koniec kilka zdań o stylistyce. Pierwsza generacja Superba nie zachwycała. To się jednak zmieniło. Trzecia generacja tego modelu, zbudowana od podstaw, wyraźnie różni się od swojego poprzednika. Linia nadwozia jest dynamiczniejsza i wyraźniejsza. Uwagę przykuwają wąskie klosze reflektorów oraz boczne przetłoczenia wzdłuż karoserii. Należy więc ocenić, że styliści Skody pozytywnie zaskoczyli, a Superb stał się gwiazdą w swoim segmencie.
Czy będzie z powodzeniem rywalizować z Volkswagenem Passatem, Toyotą Avensis, Fordem Mondeo czy Oplem Insignią? Na to pytanie odpowiedzą klienci, którzy każdą kolejną generację Superba kupują coraz chętniej.
I jeszcze jedno ważne pytanie w przypadku czeskiej limuzyny z powodzeniem korzystającej od lat z technologii Volkswagena: co w przypadku tej klasy samochodu jest najważniejsze – cena czy prestiż?