Miejscy radni, po prawie dwugodzinnej dyskusji zgodzili się na sprzedaż 72% akcji spółki Korona Kielce. Niemiecki – Dieter Burdenski chce je kupić za 3 mln 677 tysięcy złotych. Radni wyrazili również zgodę na dofinansowanie klubu z budżetu miasta, kwotą 2,5 mln złotych rocznie. W sumie do 2021 roku, będzie to 12,5 mln złotych. Uchwała o zgodzie na sprzedaż udziałów została przyjęta 18 głosami za, przy 2 wstrzymujących się. Wstrzymali się radni klubu PSL: Dawid Kędziora i Jacek Wołowiec. Z kolei, uchwałę o dofinansowaniu Korony z budżetu miasta poparło 14 radnych, 4 było przeciw, a dwie osoby wstrzymały się od głosu. Przeciwko głosował klub PO, wstrzymali się radni PSL.
Umowa zobowiązuje nabywcę m.in. do zachowania nazwy „Korona Kielce”, przez 25 lat od zawarcia umowy nie może przenieść siedziby spółki. Nowy właściciel ma otrzymać dywidendę już za ten rok – Daj Boże, żeby ona była – powiedział prezydent Wojciech Lubawski.
Na początku sesji, prezydent powiedział, że rozmowy trwały pół roku, po nieudanej sprzedaży klubu Senegalczykom. W tym czasie pojawiły się cztery poważne oferty polskie i dwie niemieckie. Po analizach i opiniach podjęto decyzję o ograniczeniu się do jednego z nich. – Opinie, które zebraliśmy o Dieterze Burdenskim były pozytywne – mówił prezydent. Przyszły inwestor zlecił analizę dokumentów spółki dwóm kancelariom prawnym. Zbadane zostało wszystko, poza dokumentami niejawnymi, dotyczącymi m.in. kontraktów piłkarzy. Na koniec skonsultowano dokumenty z prawnikami miejskimi.
Niemiecki inwestor kupi spółkę z zadłużeniem, wynoszącym 4 milion złotych. Zapłaci za nią w trzech ratach. Pierwsza zostanie wpłacona po uprawomocnieniu się umowy. Nastąpi to, gdy Krzysztof Klicki zrezygnuje prawa pierwokupu klubu. Z wiedzy prezydenta wynika, że biznesmen nie jest zainteresowany transakcją. Po otrzymaniu tego dokumentu, inwestor wpłaci pierwszą ratę. Drugą, po dostępie do dokumentów poufnych w ciągu trzech tygodni, a trzecia ma wpłynąć po trzech miesiącach.
W trakcie debaty przed głosowaniem sporo wątpliwości, dotyczących sprzedaży miał Jacek Wołowiec z PSL. Pytał m.in. dlaczego tak szybko chcemy sprzedać Koronę, jaki kapitał inwestor chce zainwestować w klub. Zainteresowany był też jaką koncepcję rozwoju i budowania zespołu ma Dieter Burdenski, czy wychowankowie lub zawodnicy z regionu znajdą miejsce w klubie i jaki wpływ na politykę klubu będzie miało miasto.
Agata Wojda z PO powiedziała, że ma nadzieję iż będzie to historyczny dzień dla Korony. Radna mówiła, że istotną kwestią nie jest kwota otrzymana ze sprzedaży, ale to, jak będą wyglądać zobowiązania miasta. Historia pokazała, że radni przekazywali już na Koronę pieniądze przed podpisaniem umów z poprzednimi potencjalnymi inwestorami, ale do transakcji nie dochodziło. – Obecna oferta brzmi o niebo wiarygodniej niż poprzednie próby sprzedaży spółki – dodała.
Krzysztof Adamczyk z klubu SLD chciał wiedzieć, dlaczego Korona jest sprzedawana na cztery kolejki przed końcem sezonu zasadniczego. – Zakładaliśmy w przypadku poprzednich ofert, że miasto będzie dokładać rocznie do Korony około 3 milionów złotych. Teraz jest to 2,5 miliona, czyli kwoty zbliżone. Byłby to jednak miejski klub, a teraz będą to pieniądze dla prywatnego inwestora – powiedział.
Katarzyna Zapała z PO pytała czy Krzysztof Adamczyk jest za tym, aby Korona pozostała nadal spółką miejską. Radny nie odpowiedział jednoznacznie, powtarzając, że kwoty dofinansowania są zbliżone.
Robert Siejka, radny niezrzeszony także odniósł się do wypowiedzi Krzysztofa Adamczyka mówiąc, że dziwi go jego stanowisko, aby Korona była finansowana przez miasto, skoro był orędownikiem sprzedaży. – Czyli gdy sprzedać swojemu to dobrze, a obcemu już nie – powiedział Robert Siejka. Nawiązał do oferty kieleckich przedsiębiorców, którzy też byli zainteresowani zakupem.
Jan Gierada pytał, co to znaczy, że Korona jest sprzedawana szybko, skoro nie udaje się tego zrobić od kilku lat. – To nie jest na wariackich papierach, ale z rozsądkiem. Czasem nagłaśnianie negocjacji prowadzi do ich fiaska – stwierdził.
Prezydent Wojciech Lubawski, odpowiadając na pytania radnych zaznaczył, że sporządzona wycena obowiązuje do 31 marca. Inwestor powiedział, że chce mieć jasne stanowisko, stąd pośpiech. Dodawał, że Korona balansuje na granicy egzystencji. Przekonywał, że Dieter Burdenski chce walczyć o najwyższe cele, nawet w europejskich pucharach, a prezydent ma zapewnienie, że w klubie nie będzie rewolucji.
– W biznesie istnieje ryzyko, ale czasem trzeba je podjąć. Nie jest prawdą, że nagle zasypią nas zagraniczni zawodnicy. Inwestor widzi ogromy potencjał w polskich zawodnikach – dodał prezydent.
Witold Borowiec z Porozumienia Samorządowego stwierdził po głosowaniu, że wierzy, iż to była dobra decyzja, ale czas pokaże czy radni mieli rację. Liczy, że profesjonalny inwestor będzie dobrze zarządzał spółką, a Korona będzie walczyć o wyższe cele.
Dariusz Kozak – przewodniczący Rady Miasta z PiS wypowiadał się w podobnym tonie. Jak zaznaczył, inwestor jest znany nie tylko w niemieckim środowisku piłkarskim. Dariusz Kozak stwierdził, że jeśli ktoś inwestuje swoje pieniądze, a w opinii przewodniczącego będą to duże kwoty, to byłby szaleńcem, aby wszystko zepsuć.
Prezydent Wojciech Lubawski spotka się dziś z Dieterem Burdenskim we Wrocławiu podczas meczu ze Śląskiem, aby podpisać umowę warunkową. Inwestor zapowiedział też przyjazd do Kielc, aby spotkać się z drużyną, przedsiębiorcami oraz dziennikarzami.