Rząd chce związać nauczycielskie pensje ze średnią krajową, zlikwidować liczne dodatki nauczycielskie i podwyższyć zasadnicze wynagrodzenie – pisze Dziennik Gazeta Prawna. Do takich ustaleń miał dojść zespół złożony z przedstawicieli Ministerstwa Edukacji Narodowej, samorządów i związków zawodowych.
Jednak jak powiedział Radiu Kielce Henryk Ślusarski, przewodniczący świętokrzyskiej Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ Solidarność, żadnych propozycji dotyczących nauczycielskich pensji nie ma. – Czekamy, żeby nam rząd przedstawił podwyżki dla nauczycieli w terminie długofalowym. Chcemy, żeby podwyżki wchodziły w życie od stycznia każdego roku. Jednak na razie ministerstwo żadnych propozycji nam nie przedstawiło – mówi przewodniczący oświatowej Solidarności w Świętokrzyskiem.
Henryk Ślusarski przyznaje, że pomysł by związać nauczycielskie pensje ze średnią krajową i tak je regulować, by na przykład nauczyciel dyplomowany zarabiał 120 procent średniej, jest dobry. Solidarność jest gotowa w zamian zrezygnować przynajmniej z części obecnych dodatków do nauczycielskiej pensji. – Decyzji żadnej Solidarność nie podjęła w sprawie podwyżek. My jesteśmy za tym, żeby podstawą naszego wynagrodzenia była pensja zasadnicza, a nie dodatki. Teraz pensja zasadnicza to zaledwie 62 procent całości. Chcemy też podwyżek i wyrównania do średniej krajowej, ale na razie cały czas w tej sprawie negocjujemy – tłumaczy Henryk Ślusarski.
Podsumowanie uzgodnień zespołów pracujących nad zmianą nauczycielskich pensji będzie znane 4 kwietnia. Wtedy też rząd przedstawi propozycje wzrostu wynagrodzeń w oświacie i terminów ich wprowadzania.