Komisja gospodarki komunalnej i ochrony środowiska kieleckiej Rady Miasta negatywnie zaopiniowała projekt uchwały dotyczący 7% podwyżki za przyjęcie śmieci do Zakładu Utylizacji Odpadów w Promniku. Przeciw głosowało trzech radnych Polskiego Stronnictwa Ludowego, od głosu wstrzymała się Joanna Grzela z Sojuszu Lewicy Demokratycznej.
Projekt poparł tylko Jacek Michalski z klubu Prawa i Sprawiedliwości. Stwierdził, że o podwyżce władze spółki informowały wcześniej. Ponadto przedstawiono szczegółowe analizy, w których przedstawiono powody podwyżki stawek.
Dawid Kędziora z PSL stwierdził, że są inne sposoby na racjonalizację wydatków, a nie podwyżka. Tym bardziej kondycja finansowa PGO jest na tyle dobra, że spółka sama poradzi sobie ze wzrostem kosztów.
Jak informowaliśmy Henryk Ławniczek prezes Przedsiębiorstwa Gospodarki Odpadami, wnioskował o 10% podwyżki. Argumentował, że prośba o podwyżkę jest spowodowana przede wszystkim wzrostem cen energii oraz drastycznym spadkiem cen surowców wtórnych nawet o 50%. Ponadto opłaty nie były podnoszone od czterech lat i są jednymi z najniższych w kraju. Średnia to około 300 złotych za tonę. Podwyżka pozwoli na utrzymanie płynności finansowej spółki i rozpoczęcie spłaty zadłużenia wobec Narodowego funduszu Ochrony Środowiska.
Władze Kielc po analizach zdecydowały o podwyżce, ale nie takiej wysokości jak wnioskował prezes PGO. Barbara Nowak skarbnik miasta powiedziała na naszej antenie, że wzrost opłat jest jednak uzasadniony. Nie będzie on jednak skutkował podwyżką opłat za śmieci dla mieszkańców Kielc.
Obecnie miesięcznie za wywóz śmieci do Promnika miasto płaci 1 milion 200 tysięcy złotych. Po podwyżce dla budżetu Kielc w tym roku będzie to dodatkowe 1,3 miliona złotych. W kolejnych latach będzie to kwota około 1,6 miliona złotych rocznie. Ostateczną decyzję dotyczącą ewentualnej podwyżki podejmą radni podczas jednej z najbliższych sesji.