Ponad 2 tysiące pacjentów przyjął uruchomiony miesiąc temu szpitalny oddział ratunkowy w Szpitalu Kieleckim przy ulicy Kościuszki. Najwięcej chorych trafia z powodu bólu w klatce piersiowej, bólu brzucha, czy urazów ortopedycznych. Jak informuje Luiza Buras-Sokół, rzecznik szpitala, na SOR przyjmowani są także pacjenci z poważnymi problemami.
– Najczęściej byli to chorzy z ostrą niewydolnością krążenia oraz ostrymi chorobami chirurgicznymi, wymagający zabiegów w trybie pilnym. Były też osoby, które trafiły do nas po zatruciu lekami. Problemem SOR-u są oczywiście pijani, w tych przypadkach często potrzebujemy pomocy policji – dodaje Luiza Buras-Sokół.
Robert Frańczak, wiceprezes zarządu spółki Artmedik, która prowadzi Szpital Kielecki przyznaje, że niektórzy pacjenci muszą być odsyłani do innych lecznic. – Nie posiadamy kontraktu na oddział neurologiczny, urazowo-ortopedyczny i neurochirurgiczny, dlatego zmuszeni jesteśmy odsyłać wielu pacjentów do innych placówek. Takich przypadków było kilkadziesiąt. Jak dodaje, szpital będzie się starał renegocjować warunki finansowania SOR-u z Narodowym Funduszem Zdrowia.
– Jest to działalność zdecydowanie deficytowa. Nie da się utrzymać szpitalnego oddziału ratunkowego za stawkę, którą zaproponował NFZ. Na dobę otrzymujemy 8 tysięcy złotych, a realne koszty utrzymania samej gotowości oddziału to 12 tysięcy złotych na dobę. Dla porównania szpital wojewódzki od funduszu na działalność SOR-u otrzymuje 27 tysięcy złotych na dobę – dodaje Robert Frańczak.
Drugi szpitalny oddział ratunkowy w Kielcach nieco odciążył ten działający w Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym. W ostatnim miesiąc trafiło tam 6 200 pacjentów, podczas gdy w analogicznym okresie w roku ubiegłym chorych było tam prawie 6600 osób.