Ponad tysiąc wniosków z Zakładu Emerytalno Rentowego MSWiA związanych z ustawą dezubekizacyjną wpłynęło do kieleckiej delegatury Instytutu Pamięci Narodowej. Historycy IPN mają zweryfikować, czy osoby, o które pyta zakład pracowały w aparacie bezpieczeństwa PRL.
Jak powiedziała na naszej antenie Dorota Koczwańska- Kalita naczelnik kieleckiej delegatury IPN – pozytywna odpowiedź będzie podstawą do obniżenia emerytury lub renty. W przypadku funkcjonariuszy, którzy całe swoje zawodowe życie pracowali w aparacie represji, ich świadczenia emerytalne zostaną obniżone do średniej krajowej czyli około 2 tysięcy złotych. Z kolei osoby, które tylko jakiś czas pracowały w służbach bezpieczeństwa będą miały niższe świadczenia obliczane według proporcjonalnego wskaźnika.
IPN szacuje, że w naszym regionie sprawa dotyczy ponad 2 tysięcy osób. Dotychczas przygotowano kilkanaście odpowiedzi.
Zdaniem Doroty Koczwańskiej- Kalita – realizacja ustawy wpisuje się w proces odkłamywania historii naszego kraju, pokazywania rzeczywistego działania aparatu bezpieczeństwa, a obniżanie emerytur osobom, które tworzyły ten aparat – to pewna forma sprawiedliwości społecznej i oceny działalności tych osób w czasach PRL.
Naczelnik przypomina, że ustawa nie obejmuje szeregowych milicjantów czy żołnierzy ale funkcjonariuszy, którzy działali w różnych komórkach aparatu represji. Ten system był bardzo rozbudowany i obejmował różne służby, których celem było śledzenie i niszczenie działalności opozycyjnej. Stosowano różne metody także zastraszając i katując opozycjonistów. Do tego dochodziły piony techniczne czy propagandy. Tę działalność trzeba rozliczyć i pokazać jakie w istocie były cele służb bezpieczeństwa – dodała naczelnik IPN.
Nowe przepisy obejmą wszystkich, którzy pracowali w Służbie Bezpieczeństwa od 22 lipca 1944 roku do 31 lipca 1990 roku.