Kwota bazowa, od której naliczane jest wynagrodzenie pedagogów została podniesiona do nieco ponad 2 i pół tysiąca złotych. W porównaniu do poprzedniego roku wzrosła o 1,3 procent. To oznacza wzrost pensji nauczycielskich od 30 do 60 złotych. Resort edukacji właśnie przygotował rozporządzenie w tej sprawie.
Jak mówi Wanda Kołtunowicz, prezes świętokrzyskiego okręgu Związku Nauczycielstwa Polskiego, tak niski wzrost pensji nauczycieli nie zadowala.
– Związek Nauczycielstwa Polskiego jest w sporze zbiorowym. Domagamy się wzrostu pensji o 10 procent. To co pani minister proponuje to wzrost wynagrodzenia o 1,3 procenta. To zbyt mało, dlatego nie rezygnujemy z naszych postulatów – tłumaczy Wanda Kołtunowicz.
ZNP jest w trakcie organizowania referendów strajkowych.
Ze wzrostu nauczycielskich pensji nie jest także zadowolona oświatowa „Solidarność”. Ryszard Proksa, przewodniczący Krajowej Sekcji Oświaty i Wychowania „Solidarności”, podkreśla, że jego związek będzie rozmawiał z premier Beatą Szydło na temat większych podwyżek.
– To co MEN teraz przedstawił to nie jest podwyżka tylko waloryzacja inflacyjna. Natomiast o podwyżkach będziemy rozmawiać z panią premier pod koniec marca lub na początku kwietnia – mówi Ryszard Proksa.