Tematem wprowadzenia maksymalnie dwóch kadencji dla wójtów i burmistrzów żyją media w całej Polsce. Tymczasem takie zasady już obowiązują w wielu instytucjach, między innymi w uczelniach wyższych, gdzie rektor może sprawować władze przez dwie kadencję, później musi mieć przerwę.
Według profesora Wiesława Trąmpczyńskiego, rektora Politechniki Świętokrzyskiej, kadencyjność w przypadku szkół wyższych sprawdza się bardzo dobrze. – Jeżeli ktoś kieruje uczelnią już parę lat i jego kierowanie jest odbierane w miarę dobrze, to jego wygrana w wyborach jest stosunkowo łatwa. Trudno jest komuś z zewnątrz pokonać kogoś, kto zna układy panujące na uczelni, zna ludzi. Dlatego potrzebne jest rozwiązanie umożliwiające dopływ nowych ludzi, ze świeżymi pomysłami – podkreśla rektor.
Jak dodaje profesor Trąmpczyński, on sam jest już rektorem czwartą kadencję. Ale miał ośmioletnią przerwę. Przyznaje, że odchodząc ze stanowiska zawsze ma się obawę, czy następca dokończy rozpoczęte projekty. – Nie ma ludzi niezastąpionych. Trzeba się do tego przygotować psychicznie. Jeżeli chcemy by nasze pomysły były kontynuowane, trzeba stworzyć następcy takie warunki, by było mu łatwo tego dokonać – mówi rektor Politechniki.
Inaczej zapowiedzi PiS ocenia marszałek województwa świętokrzyskiego. „Więcej dobrego jest w istniejących przepisach, niż może być dobrego w proponowanych zmianach” – mówi marszałek Adam Jarubas, komentując pomysł kadencyjności samorządowców. Według niego, propozycja ograniczenia kadencji wójtów i burmistrzów jest wynikiem braku zaufania do samorządów i ograniczeniem władzy lokalnej na rzecz zarządzania centralnego. Jeśli ktoś dobrze pracuje i ludzie mu ufają, to powinien mieć możliwość ponownego ubiegania się o stanowisko wójta lub burmistrza. To wybory weryfikują zaufanie społeczne – podkreśla Adam Jarubas. Dlatego marszałek opowiada się za pozostawieniem przepisów w obecnym kształcie. Dodaje, że w środowisku samorządowców są też głosy, że takie zmiany powinny się zacząć od wprowadzenia ograniczonej liczby kadencji dla posłów i senatorów. Niektórzy samorządowcy mówią też, że gdyby ograniczono możliwość sprawowania funkcji wójta i burmistrza do dwóch kadencji, to w drugiej kadencji włodarze nie mieliby motywacji do tego, by intensywnie działać na rzecz lokalnej społeczności. Adam Jarubas dodaje, że od sprawdzania, czy w samorządach, w których włodarze sprawują swoje funkcje od wielu lat, istnieją układy i złe powiązania jest prokuratura i policja.