W 14. kolejce PlusLigi siatkarze Effectora Kielce przegrali w Szczecinie z zamykającym tabelę Espadonem 0:3 (23:25, 29:31, 21:25). To była dziewiąta w tym sezonie i piąta z rzędu porażka podopiecznych Dariusza Daszkiewicza.

Pod wodzą nowego trenera Michała Mieszko Gogola siatkarze Espadonu Szczecin wypunktowali Effectora Kielce. Gogol zastąpił na tym stanowisku Serba Milana Simojlovicia, który zrezygnował z prowadzenia drużyny po porażce z BBTS Bielsko-Biała.

W pierwszej partii przez większą jej część prowadzili gospodarze, ale kielczanie w końcówce zdołali się zbliżyć na jeden punkt: było 21:20. Jednak błędy gości i skuteczna gra Bartłomieja Klutha i Bartosza Cedzyńskiego pozwoliły wygrać Espadonowi 25:23. Końcówka drugiego seta będzie bardzo długo śnić się siatkarzom Effectora, którzy prowadzili 24:20 i sobie tylko znanym sposobem przegrali 29:31. W trzeciej partii znacznie równiej grający szczecinianie spokojnie wygrali 25:21.

– Zadziałał efekt impulsu nowego trenera, ale my w tej sytuacji bardzo pomogliśmy rywalom. W dwóch pierwszych setach popsuliśmy aż 15 zagrywek. Nasza gra dziś nie wyglądała tak jak powinna – podsumował „na gorąco” drugi trener Effectora Adam Swaczyna.

– Gratulacje dla gospodarzy. Po raz pierwszy w tym sezonie jestem wściekły na naszą grę. Popełniliśmy w pierwszym secie 6 błędów zagrywki, a w drugim 9. Tak nie da się wygrać meczu. W trzeci partii zabrakło już nieco wiary w końcowy sukces. Zagraliśmy najsłabsze spotkanie w tym sezonie – podsumował trener kielczan Dariusz Daszkiewicz.

– Szczególnie boli drugi set, gdy prowadziliśmy 24:20. Nie wiem z czego to wynika. Może jakby było nasz zwycięstwo w tej partii to ten mecz potoczyłby się inaczej – powiedział rozgrywający Effectora Marcin Komenda.

Espadon Szczecin – Effector Kielce 3:0 (25:23, 31:29, 25:21)
Espadon: Kluth (21), Wika (13), Gałązka (8), Ruciak (7), Cedzyński (7), Sladecek, Mihułka (libero) oraz Borovnjak
Effector: Andric (19), Pawliński (13), Wohlfahrtstatter (7), Wachnik (5), Maćkowiak (3), Komenda (2), Sobczak (libero) oraz Biniek (libero), Bućko (2), Antosik
MVP: Bartłomiej Kluth