Prokuratura Rejonowa w Kielcach prowadzi śledztwo, które ma wyjaśnić okoliczności wypadku, do którego doszło w poniedziałek na ulicy Jana Nowaka Jeziorańskiego. Autobus MPK zjechał na przeciwległy pas ruchu, uszkodził 13 samochodów stojących na parkingu i ściął dwie latarnie. Przyczyną tego zdarzenia było zasłabnięcie kierowcy MPK, który zmarł po przewiezieniu do szpitala.
Daniel Prokopowicz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Kielcach wyjaśnia, że śledztwo prowadzone jest w sprawie nieumyślnego spowodowania katastrofy w ruchu lądowym. – Wykonano oględziny miejsca zdarzenia, teraz między innymi musimy przesłuchać świadków – tłumaczy prokurator.
Radio Kielce dotarło do osób, które w poniedziałek rano jechały feralnym autobusem. 17-letnia Wiktoria była jedną z 6 osób, które zdecydowały się pomóc kierowcy – Doszło do uderzenia, najpierw zapanowała panika i dezorientacja. Podeszłam bliżej kabiny. Ktoś krzyknął, żeby zawiadomić pogotowie. Złapałam telefon, zadzwoniłam na pogotowie i poinformowałam, jaki jest stan kierowcy. W tym momencie inni ludzie uciekli z autobusu – powiedziała Wiktoria. Dodaje, że trzy osoby, po 5 minutach zdecydowały się podjąć próbę reanimacji. Kierowca został przeniesiony na środek autobusu. Wtedy przystąpili do reanimacji, ponieważ nie wyczuwali już pulsu mężczyzny – dodała Wiktoria.
Kolejny świadek- 16-letnia Laura potwierdza, że do próby reanimacji doszło po kilku minutach od zderzenia. Staraliśmy się robić wszystko z rozsądkiem, ale też szybko, oczekując na karetkę, która jechała bardzo długo. Na pogotowie dzwoniliśmy dwa razy raz po wypadku, a drugi raz, kiedy chcieliśmy poinformować, że z mężczyzną jest źle i zapytać co mamy dalej robić. Telefon wskazuje, że pomiędzy tymi połączeniami było około 12 minut różnicy – dodaje.
Z zeznań nastolatek wynika, że wielu pasażerów nie podjęło żadnej próby pomocy. Część z nich po wypadku krzyczała, że spieszy się do pracy bądź do szkoły dlatego szybko chcieli opuścić autobus.
Elżbieta Śreniawska, prezes MPK stwierdziła w rozmowie z Radiem Kielce, że nie może i nie chce komentować tej sprawy. Zwróciła uwagę, że w autobusie jest 11 kamer, zapoznała się z nagraniami i przekazała płytę z zapisem do policji.