Belgrad jednak zaskoczył nas przyjemnie. Oprócz betonowej części miasta jest piękna zieleń. Miejsce gdzie Sawa wpływa do Dunaju. Stare, ogromne fortyfikacje z czasów celtyckich robią niesamowite wrażenie.
Koniecznie musicie odwiedzić „Muzeum Wojny”. Stare i starsze armaty, działa, czołgi, to robi wrażenie! Wspaniała perspektywa na całe miasto z zamkowego wzgórza. Tego się nie zapomina!
Pamiętajmy o ludziach. Nie śpieszą się, tak jak wszyscy w Warszawie, uśmiechnięci, wyluzowani. Zawsze znajdą czas, żeby wyjaśnić, pokierować. No i urodziwe Serbki! Tutaj zamykam usta….., a odsyłam do galerii zdjęć.
Inny temat to ruch drogowy. Obowiązuje tutaj jedna zasada: nie ma żadnych zasad!!! Parkuje się tam, gdzie się akurat chce, tam gdzie zmieści się auto. Ale wcale niekoniecznie tam gdzie pozwalają na to przepisy! Stąd też mnóstwo straży parkingowej, która jeździ lawetami i szuka źle zaparkowanych samochodów, które można natychmiast uprzątnąć i na tym zarobić.
Pytacie czy Belgrad może oczarować? Na kilka dni tak! Ale nie więcej. Musicie się przyzwyczaić do brudnych chodników, do petów na drodze, do wszechobecnych śmieci, ale i do tego klimatu niedostępnego w „standardowej” Europie Zachodniej.