Ceny biletów autobusowych mogą wzrosnąć. Władze lokalne chcą nawet dziesięciokrotnie podnieść stawki za możliwość zatrzymywania się autobusów na samorządowych terminalach. Stawka dla przewoźników na dworcu PKS przy ulicy Czarnowskiej w Kielcach, po zmianach miałaby wynosić maksymalnie 10 zł. Na prywatnym dworcu przy ulicy Mielczarskiego, każdy odjazd kosztuje 1,40 zł.
Radykalnego podwyższenia stawek chciałaby między innymi Izba Gospodarcza Komunikacji Miejskiej, która skierowała w tej sprawie pismo do Ministerstwa Infrastruktury i Budownictwa. Jak podkreśla prezes Izby Adam Karolak, ceny dla przewoźników na dworcach samorządowych są rażąco niskie. „Na tych dworcach nie można brać innych opłat, niż te, które są zapewnione w ustawie, czyli maksymalnie złotówkę za jedno zatrzymanie. Właściciele prywatnych dworców ustalają własne stawki i uznaliśmy to za niesprawiedliwe” – stwierdził.
Zbigniew Michnicki, kierownik Działu Przewozów w Zarządzie Transportu Miejskiego w Kielcach podkreśla, że ceny dla przewoźników powinny zostać podniesione. Samorząd miesięcznie uzyskuje z opłat od przewoźników około 11 500 zł, natomiast sama firma sprzątająca kosztuje niecałe 19 tysięcy.
Jerzy Godzik, dyrektor Świętokrzyskiego Zrzeszenia Transportu i Usług w Kielcach, twierdzi, że po podwyższeniu stawek przewoźnicy zaczęliby korzystać z prywatnych dworców. Zdanie to potwierdza właściciel firmy transportowej Mel-Man, Jarosław Sierociuk. „Po podwyższeniu stawek przejdziemy na dworce prywatne. Jeżeli stawka na dworcu samorządowym wzrośnie do 10 zł, a na prywatnym stawka wynosi 1,40 zł – to jest to cena konkurencyjna dla nas. Jakbyśmy zostali na dworcu PKS w Kielcach zdrożałyby bilety dla pasażerów” – powiedział przewoźnik.
Ministerstwo Infrastruktury i Budownictwa w komunikacie przesłanym do Radia Kielce informuje, że podjęto już prace mające na celu przygotowanie projektu ustawy, która ma uregulować funkcjonowanie rynku transportu zbiorowego. Projekt ten ma uwzględniać propozycje różnych środowisk.