Kilka miesięcy potrwa jeszcze śledztwo prowadzone przez prokuraturę dotyczące zbierania podpisów pod wnioskiem o przeprowadzenie referendum w sprawie odwołania Prezydenta Kielc Wojciecha Lubawskiego.
Zawiadomienie do prokuratury w kwietniu złożyli przewodniczący rady Miasta Dariusz Kozak i radny Witold Borowiec. Ich zdaniem podczas zbierania podpisów mogło dojść do nieprawidłowości. Zdaniem przewodniczącego podpisy zbierane pod wnioskiem o referendum w sprawie likwidacji straży miejskiej mogły być bezprawnie wykorzystane przy drugim referendum dotyczącym odwołania Prezydenta. Byłoby to naruszenia ustawy o referendum gminnym oraz ustawy o ochronie danych osobowych. Druga część zawiadomienia dotyczyła 937 przypadków, w których na listach powtórzył się numer PESEL.
Jak poinformował rzecznik Prokuratury Okręgowej w Kielcach Daniel Prokopowicz, śledztwo wymaga przesłuchania kilkuset osób. Potem zebrany materiał zostanie przeanalizowany i wówczas prokuratura zdecyduje o dalszych działaniach. Daniel Prokopowicz zaznaczył, że jest to postępowanie długotrwałe, które potrwa jeszcze co najmniej kilka miesięcy.
Sprawą w trybie wyborczym zajmował się już Komisarz Wyborczy w Kielcach, który przy weryfikacji list zakwestionował 6 208 podpisów złożonych w sprawie odwołania prezydenta Kielc Wojciecha Lubawskiego. Na części kart znajdowała się informacja dotycząca referendum o likwidacji Straży Miejskiej, 937 razy powtórzył się ten sam numer PESEL, ponad 500 razy nie było podpisu poparcia, ponad 2 tys. osób nie miało prawa głosu, były także liczne błędów w imionach i nazwiskach oraz adresach.