Po uruchomieniu programu Rodzina 500 + w dwóch placówkach w Kazimierzy Wielkiej, w których sprawowana jest opieka nad dziećmi pozbawionymi opieki rodzicielskiej, zauważono większą aktywność rodziców w kontaktach z nimi. Rodziny rozpoczęły starania o powrót dzieci do domów rodzinnych.
Dyrektor Regionalnej Placówki Opiekuńczo-Terapeutycznej w Kazimierzy Wielkiej Jacek Sambór potwierdza, że rodzice starają się o powrót dwójki wychowanków. Do tej pory w ogóle nie interesowali się ich losem. Nie wiedzieli nawet, gdzie one są. Jedna z matek złożyła już wniosek do sądu i chce odzyskać dziecko tłumaczy dyrektor. Dodaje, że powrót wychowanka do domu rodzinnego jest dla niego najlepszym rozwiązaniem, ale, jak podkreśla, troska o dziecko ze strony rodziców musi być szczera. Jeżeli rodzice chcą je odzyskać tylko dla uzyskania pieniędzy z programu 500+ to jestem przeciwna – zaznacza dyrektor.
Szóstkę dzieci przebywających w drugiej kazimierskiej placówce Centrum Administracyjnym Placówek Opiekuńczo-Wychowawczych próbuje odzyskać ich matka. Kobieta opiekuje się na stałe najmłodszym synem. W sumie ma siedmioro dzieci. Podkreśla, że starania o powrót dzieci są trudne. Każdy rzuca nam kłody pod nogi. Mąż pracuje dorwyczo, za zarobione przez niego pieniądze spłacamy długi. Pan z Opieki przyjdzie i wytyka nam, że nie mamy jedzenia w lodówce.
Matka podkreśla, że pieniądze z programu 500+, które mogłaby dostać na dzieci, spożytkowałaby w dobrym celu. Przeznaczyłabym je na pewno na jedzenie, na ubrania, buty i książki.
Anna Gromska dyrektor wydziału polityki społecznej i zdrowia w Świętokrzyskim Urzędzie Wojewódzkim odpowiedzialna min za realizacje programu Rodzina 500 + mówi, że na razie do urzędników nie docierają informacje, aby przypadki starań rodziców o odzyskanie dzieci ze względu na możliwość otrzymania dodatkowych pieniędzy były bardzo częste.
Podkreśla, że o powrocie do rodzinnych domów orzeka sąd i na pewno czynnikiem decydującym nie jest poprawa sytuacji finansowej.
Kamil Włosowicz