Producenci owoców miękkich narzekają na niskie ceny skupu. Jak mówią za kilogram wiśni, czy porzeczek otrzymują od 70 groszy do 1 złotówki 10 groszy, podczas, gdy koszty produkcji wynoszą około 2 złotych 20 groszy. Niektórzy sugerują, że skupy i przetwórnie stosują nieuczciwe praktyki monopolistyczne i zawarły zmowę cenową.
Zbigniew Rewera – prezes grupy producentów z Łukawy w gminie Wilczyce – nie chciał wskazać winnych takiego stanu rzeczy. Trudno jego zdaniem jednoznacznie powiedzieć, czy mamy do czynienia ze zmową cenową, nadprodukcją wiśni, czy też zalewem tańszych owoców z innych regionów. Zauważył natomiast, że aby przeciwdziałać takiej sytuacji w przyszłości rolnicy muszą się zrzeszać i sami tworzyć grupy producenckie, które będą zajmować się także sprzedażą plonów. To pozwoli na pominięcie pośredników, którzy zarabiają na skupie. Ważne jest także utrzymanie jakości owoców – bo od tego w dużej mierze zależy cena.
Dziś problem opłacalności produkcji omawiać będzie Świętokrzyska Izba Rolnicza. Organizacja wystąpi do ministra rolnictwa z wnioskiem o utworzenie krajowego programu dopłat dla producentów owoców, którzy zmuszeni są sprzedawać płody rolne za cenę niepokrywającą kosztów produkcji.
Sprawą niskich cen zainteresowała się także świętokrzyska parlamentarzystka Prawa i Sprawiedliwości Anna Krupka, która zwróciła się do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów o zbadanie skupu owoców miękkich. Jej zdaniem placówki odbierające wiśnie i porzeczki mogą być w zmowie cenowej.
Posłuchaj Rozmowy Dnia: