Egzamin maturalny prawdopodobnie będzie trudniejszy. Minister edukacji Anna Zalewska zastanawia się nad wprowadzeniem progu punktowego, podczas obowiązkowych egzaminów rozszerzonych. Na razie nie wiadomo, czy byłby on 30-procentowy, jak obecnie w przypadku egzaminów na poziomie podstawowym, czy też wyższy.
Renata Rabczyńska – świętokrzyski wicekurator oświaty zwraca uwagę, że obecnie, matury z przedmiotu rozszerzonego nie da się nie zdać, co sprawia, że wielu uczniów w ogóle się do niego nie przygotowuje. Sama będąc przez wiele lat egzaminatorem prac maturalnych z biologii wielokrotnie spotkała się z arkuszami, za które uczeń otrzymywał zero punktów. Jak twierdzi, alternatywą dla wprowadzenia progu punktowego jest całkowita rezygnacja z obowiązkowego egzaminu na poziomie rozszerzonym. Wówczas zdawaliby go tylko ci absolwenci, którym zależałoby na dostaniu się na dobrą uczelnię.
Według Aleksandry Szulc, dyrektor Zespołu Szkół Elektrycznych w Kielcach, wprowadzenie progu punktowego sprawi, że zdawalność matury wyraźnie się zmniejszy. Poza tym, obecnie wiele uczelni wyższych przyjmuje wszystkich chętnych, więc dużej grupie uczniów nie zależy na dobrym wyniku egzaminu rozszerzonego.
Jeżeli MEN zdecyduje się na zmiany, wejdą w życie najwcześniej w roku szkolnym 2018/2019.