Przed częstochowskim sądem zakończył się proces w sprawie katastrofy kolejowej pod Szczekocinami. Dziś zostały wygłoszone mowy końcowe.
Prokuratura domaga się więzienia dla obu oskarżonych osób. Dla Andrzeja N. ośmiu, a dla Jolanty S. – siedmiu lat pozbawienia wolności. Dyżurni ruchu z dwóch posterunków oskarżeni są o nieumyślne sprowadzenie katastrofy w ruchu lądowym oraz poświadczenie nieprawdy w dokumentacji kolejowej.
Tuż przed katastrofą w pobliżu posterunku kolejowego w Starzynach, że względu na awarię rozjazdu, zatrzymał się pociąg relacji Warszawa-Kraków. Jak mówi prokurator Tomasz Ozimek z Prokuratury Okręgowej w Częstochowie, dyżurny ruchu przyczynił się do skierowania tego pociągu na niewłaściwy tor i nie zareagował na zaistniałą sytuację. Prokurator dodaje, że Andrzej N. powinien osobiście sprawdzić przyczyny awarii rozjazdu. Poza tym – podkreśla Tomasz Ozimek – dyżurny poinformował maszynistę, że znajduje się na właściwym torze, podczas gdy tak naprawdę była na niewłaściwym.
Nadjeżdżający z przeciwnej strony pociąg relacji Przemyśl-Warszawa zatrzymał się przed posterunkiem kolejowym w Sprawie. Maszynista otrzymał ostrzeżenie, że tor jest zajęty. „Podobny komunikat poprzez system komputerowy otrzymała druga z oskarżonych Jolanta S. Mimo to, kobieta wydała maszyniście polecenie wjechania na ten tor” – mówi Tomasz Ozimek. Prokurator dodaje, że doszło wówczas do dziwnej sytuacji – ustawienie semafora i wydane przez Jolantę S. dyspozycje ustne były ze sobą sprzeczne.
Z ustaleń prokuratury wynika, że Jolanta S. i Andrzej N. sfałszowali dokumentację kolejową tuż po zderzeniu obu pociągów. Zdaniem prokuratury, do katastrofy przyczynili się też maszyniści obu pociągów, jednak ze względu na to że zginęli w tej katastrofie, śledztwo w ich sprawie zostało umorzone.
Obrońca dyżurnego ruchu ze Starzyn uważa, że w sprawie nie ma mniej lub bardziej winnych, a każdy to miał wpływ na bieg obu pociągów mógł zapobiec katastrofie. Obrońca dyżurnej z posterunku w Sprowie twierdzi, że jego klientka jest niewinna, a jej zachowanie spowodowane było niewłaściwym przeszkoleniem przed podjęciem pracy oraz brakiem procedur postępowania w tego typu sytuacjach.
Sąd po wysłuchaniu mów końcowych zdecydował, że wyrok zostanie ogłoszony 15 lipca. Za sprowadzenie katastrofy lądowej, w której były ofiary śmiertelne, oskarżonym grozi do 8 lat więzienia. Za poświadczenie nieprawdy w dokumentach- nawet 5 lat pozbawienia wolności.
Do katastrofy kolejowej pod Szczekocinami doszło w marcu 2012 roku. W czołowym zderzeniu dwóch pociągów relacji Przemyśl-Warszawa i Warszawa-Kraków zginęło 16 osób, a 160 zostało rannych.