Dziś 70. rocznica pogromu kieleckiego. Do tragedii przy ulicy Planty 7, doszło 4 lipca 1946 roku. Po fałszywej informacji o porwaniu 8-letniego chłopca przez kieleckich Żydów z rąk części mieszkańców Kielc, milicji i wojska zginęło około 40 osób.
Wśród historyków do chwili obecnej trwa dyskusja czy pogrom był wynikiem prowokacji. Doktor Ryszard Śmietanka-Kruszelnicki z kieleckiej delegatury IPN uważa, że do dziś nie ma jednoznacznej i pewnej odpowiedzi na to pytanie. „Ta dyskusja będzie trwać nadal. Ponadto nie wiemy, co będzie za kilka lat, kiedy – być może – niektóre archiwa zostaną szeroko otwarte. Nie możemy też wykluczyć, że odnalezione zostaną nowe dokumenty, które zawierają istotne informacje dotyczące tamtych wydarzeń. Na razie nie mamy dokładnej wiedzy dotyczącej przebiegu pogromu. Nieco lepiej jest z jego genezą” – powiedział gość Radia Kielce.
Wczoraj list do uczestników rocznicowych obchodów napisała premier Beata Szydło. Zwróciła uwagę, że w całej dyskusji dotyczącej pogromu najważniejsza jest pamięć i uczczenie ofiar. Doktor Ryszard Śmietanka-Kruszelnicki w pełni zgadza się z takim stwierdzeniem. „Wszelkie spory i debaty wśród historyków nie mogą przesłonić dramatu i okrucieństwa tamtych wydarzeń” – stwierdził rozmówca Radia Kielce.
Dziś prezydent Andrzej Duda odda hołd ofiarom pogromu kieleckiego. Uroczystość odbędzie się w południe przed kamienicą przy ulicy Planty 7, gdzie 70 lat temu doszło do tragedii.
Posłuchaj audycji: