Narodowy Fundusz Zdrowia zamierza od 1 lipca zmniejszyć o około 20% wycenę procedur medycznych z zakresu kardiologii inwazyjnej. Jak już informowaliśmy nowe stawki przedstawiła Agencja Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji.
Jak twierdzi rzecznik tej instytucji Katarzyna Jagodzińska, z przeprowadzonych analiz wynika, że świadczenia kardiologiczne są przeszacowane. Z kontroli w 12 szpitalach wynika że faktyczne koszty operacji czy leczenia np. zawałów serca są niższe niż refundacja z NFZ.
Jak wynika z raportu niektóre placówki medyczne szczególnie prywatne nastawiły się prawie wyłącznie na zabiegi z wysokopłatnej kardiologii inwazyjnej. Z kolei niechętnie podpisywano kontrakty na mniej dochodowe leczenie w ramach kardiologii zachowawczej. Od 1 lipca te świadczenia np. leczenia ciężkich zaburzeń rytmu serca, mają być o 70 % lepiej wyceniane.
Zdaniem dr Macieja Kluka, ze Świętokrzyskiego Centrum Kardiologii zabranie pieniędzy może negatywnie odbić się na pacjentach. Dotychczas w ramach terapii używano najnowocześniejszych i najdroższych urządzeń np. rozruszników serca. Jeżeli pieniędzy będzie mniej szpitale będą zmuszone kupować tańsze starsze, odpowiedniki. W przypadku prywatnych nastawionych na zysk placówek – niższe finansowanie może oznaczać ograniczenie ilości operacji i problemy ekonomiczne.
Jak informowaliśmy, w Polsce w 2014 roku w przeliczeniu na milion mieszkańców przypadały ponad cztery ośrodki kardiologii inwazyjnej. Natomiast według wytycznych europejskich wystarczą dwie takie pracownie dyżurujące przez całą dobę.
W naszym regionie gdzie mieszka 1 mln 257 tysięcy mieszkańców działa obecnie 7 ośrodków kardiologii inwazyjnej w Kielcach, Sandomierzu, Pińczowie, Końskich, Ostrowcu Świętokrzyskim oraz dwie w Starachowicach.