71 tysięcy złotych kar, za jazdę bez biletu komunikacją miejską, musi zapłacić mieszkanka województwa świętokrzyskiego, wielokrotnie złapana przez kontrolerów. Z raportu Krajowego Rejestru Długów wynika, że nie jest ona jednak rekordzistką wśród „gapowiczów”. Na pierwszym miejscu znalazł się mężczyzna z Wielkopolski, którego dług wynosi 92 tysiące złotych
Przewoźnicy z naszego regionu zastrzegają, że kobieta z rankingu dłużników, nie była łapana w ich autobusach. Zbigniew Michnicki z Zarządu Transportu Miejskiego informuje, że w Kielcach najwyższe długi gapowiczów sięgają 4 – 5 tys. zł. Dodaje jednocześnie, że od kilku lat spada liczba osób złapanych na jeździe bez biletu. W 2012 roku, kontrolerzy wystawili 37 tysięcy mandatów, podczas gdy w ubiegłym roku 19 tysięcy. Zbigniew Michnicki uważa, że to efekt skuteczniejszego egzekwowania kar. ZTM samodzielnie wysyła wezwania do zapłaty, ale korzysta też z usług windykatorów, którzy mają do 10 lat na dochodzenie należności.
Również ostrowieckie MPK zleca egzekucję firmom zewnętrznym. Kierownik Działu Przewozów i Sekcji Kontroli Biletów w tej spółce- Janusz Ziółkowski mówi, że rekordzista ma na koncie 46 niezapłaconych mandatów. Jego dług to 4,2 tys. zł. W ubiegłym roku, kontrolerzy łapali miesięcznie średnio 70 osób podróżujących bez biletu, a od 2001 roku wystawili w sumie ponad 44,5 tys. mandatów z czego 24 tys. nie zostało jeszcze zapłaconych.
Z raportu Krajowego Rejestru Długów wynika, że 300 tysięcy gapowiczów przyłapanych na jeździe bez biletu musi zwrócić miejskim przewoźnikom w Polsce prawie 350 milionów złotych. Statystyczny gapowicz ma około 30 lat. Bez biletu został zatrzymany przez kontrolera trzykrotnie, a do oddania ma średnio prawie 1200 zł.