50 interwencji odnotowali strażacy, po nawałnicy, która po południu przeszła nad Starachowicami. Zalane były ulice, posesje, piwnice i garaże. Najbardziej ucierpiała, położona niżej – zachodnia część miasta. Zalany był też parking przy największej galerii handlowej w mieście.
Po nawałnicy mieszkańcy oglądali straty i dzwonili po pomoc. Piwnice i podwórka zostały zalane m.in. przy ul. Wigury. Mieszkająca tam pani Marta uważa, że szkody byłyby mniejsze, gdyby ulica miała asfaltową nawierzchnię. Po każdym większym deszczu dosypywany jest tam żwir. W efekcie ulica jest wyżej niż podwórka, które są zalewane podczas deszczu. Pani Marta dodaje, że podczas ulewy przepełniła się też studzienka w górnej części ulicy, co spowodowało, że ścieki zaczęły spływać drogą w dół. Mieszkańcy rozważali poinformowanie Sanepidu.
Jednak najtrudniejsza sytuacja miała miejsce na ulicy Kieleckiej, gdzie spływająca woda zalała wiele posesji, nie znajdując żadnego ujścia. Niektórzy podkreślali, że nie doświadczyli takiej potężnej nawałnicy w całym życiu. Przy jednej z posesji, woda zalała ogródek i zrobiła dużą wyrwę w ziemi. Mieszkańcy uważają, że do wyrównania terenu będą potrzebne dwie wywrotki ziemi. Skarżą się też na brak właściwego odwodnienia przy ich domach.
W akcji usuwania szkód po dzisiejszej nawałnicy, starachowickiej straży pożarnej pomagały zastępy ochotnicze oraz jednostki z innych powiatów, np. Jędrzejowa, Pińczowa, Kielc, Ostrowca Św. i Buska-Zdroju.