Grupa dziennikarzy z całej Polski szkoli się w Kielcach w fachu korespondenta wojennego. Reporterzy uczą się jak poruszać się podczas patrolu pieszego, a także jak reagować na wojskowe komendy. Dziś o 4.00 nad ranem, uczestnicy kursu zostali porwani przez pozorowanych terrorystów. Zostali skuci, założono im worki na głowy i przesłuchiwano w warunkach podobnych do wojennych.
Dyrektor szkolenia kapitan Robert Rząca z Centrum Przygotowań do Misji Zagranicznych wyjaśnia, że dzisiejsza sytuacja miała uzmysłowić przyszłym reporterom, jak trudno przetrwać w niewoli, a także pokazać w jaki sposób należy zachowywać się w takim momencie. – Ćwiczenia dają możliwość sprawdzenia jak działa na nich wysoki poziom adrenaliny. Skłania także do refleksji, czy rzeczywiście są gotowi podjąć ryzyko, nieodzownie wpisane w prace w rejonach konfliktów- zaznaczył kapitan Robert Rząca.
Uczestnicy kursu zwracali uwagę, że relacje z terenów wojennych przekazują tylko nieliczni dziennikarze, których określają elitą zawodu. Przyznawali również, że dzięki szkoleniu mogą z bliska zobaczyć jak wygląda życie w niebezpiecznym miejscu. Mimo tego, że dzisiejsze sceny są były inscenizowane i nikomu nie może stać się nic złego, niektórzy kursanci wypowiedzieli hasło bezpieczeństwa i zrezygnowali z przesłuchania.
Szkolenie dla korespondentów wojennych potrwa do piątku. Po jego zakończeniu, dziennikarze dostaną certyfikaty, które będą im potrzebne do wyjazdu na wojnę. Część ma już plany. Myślą o reportażach z terenów walk na Ukrainie.