Ponad 500 osób w grupach z Opatowa, Ostrowca Świętokrzyskiego i Starachowic dotarło na Święty Krzyż. Uczestnicy Ekstremalnej Nocnej Drogi Krzyżowej pokonali około 40. kilometrów. Trasy prowadziły w większości górskimi szlakami, które często były bardzo błotniste i trudne do przebycia. Po drodze każdy indywidualnie, w wyznaczonych przez organizatorów miejscach, rozważał kolejne stacje Drogi Krzyżowej.
Pan Jerzy ze Starachowic wyruszył w piątek o godzinie 19.00 z grupą sprzed kościoła pw. Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Starachowicach. Przyznaje, że droga była trudna nie tylko ze względu na błoto, ale także śliskie skały i wystające korzenie, słabo widoczne w nocy. Po kolejnych potknięciach przychodziły kryzysy, które skłaniały do refleksji nad Drogą Krzyżową Chrystusa, który dał wzrór podnoszenia się po każdym upadku. Pan Jerzy dodał, że tempo marszu było dość szybkie i pielgrzymi wzajemnie sobie pomagali, bo niektórym brakowało sił.
Na Ekstremalną Drogę Krzyżową z Opatowa wyruszyły m.in. Siostry Kanoniczki Ducha Świętego. Wędrówka zajęła 9,5 godziny – mówi siostra Aleksandra. Gdy dotarła do klasztoru na Św. Krzyżu, zegar wskazywał godzinę 6:48. Siostra żartowała, że udało się jakoś przeżyć tę trudną nocną wędrówkę. Najtrudniej było między godziną 3.00, a 4.00 nad ranem. To prawdziwe doświadczenie Golgoty, podczas którego można poznać siebie i swoje granice – dodała.
Niektórzy wzięli udział w Ekstremalnej Drodze Krzyżowej z ciekawości. Tak było w przypadku dwóch nastolatków z Ostrowca Świętokrzyskiego, którzy przyznali, że są niewierzący. Chcieli sprawdzić kondycję fizyczną, a nie skupiać się na rozważaniu Drogi Krzyżowej. Mimo wszystko pojawiły się pewne przemyślenia.
Ekstremalna Droga Krzyżowa z Opatowa odbyła się po raz czwarty. Na Świętym Krzyżu uczestnicy wzięli udział we mszy świętej i ucałowali relikwie Drzewa Krzyża Świętego.