W meczu 27. kolejki Ekstraklasy piłkarze Korony Kielce zremisowali ze Śląskiem Wrocław 2:2 (0:1). Wrocławianie po golach Tomasz Hołoty w 14. i Lashy Dvaliego w 59. prowadzili już 2:0. Kielczanie najpierw zdobyli kontaktową bramkę po golu Airama Cabrery w 74., ten sam zawodnik wyrównał w 86. z rzutu karnego.
Posłuchaj relacji Rafała Szymczyka
Pojedynek z dużym animuszem rozpoczęła Korona. W 7. po strzale głową Nabila Aankoura piłka trafiła w poprzeczkę. Cztery minuty później odpowiedzieli wrocławianie. Z bliskiej odległości przestrzelił Tomasz Hołota. Ten sam zawodnik zrehabilitował się w 14. Pomocnik Śląska zdecydował się na uderzenie zza pola karnego, piłka podskoczyła na nie do końca równej murawie i wpadła do bramki obok kompletnie zaskoczonego Dariusza Treli. W 20. okazję na doprowadzenie do remisu miał Airam Cabrera, ale jego uderzenie w dobrym stylu obronił Mateusz Abramowicz. W 32. mogło być już 2:0 dla gości. Po strzale głową Piotra Celebana piłkę z najwyższym trudem przeniósł nad poprzeczką Trela. Po koniec tej części gry dwukrotnie okazje do wyrównania miał Djibril Diaw. Za pierwszym razem, gdy z kilku metrów składał się do uderzenia nożycami, nie trafił w piłkę, za drugim nieznacznie chybił. Do przerwy, niczym w książce Adama Bahdaja, 0:1.
Po zmianie stron, po wyrównanym początku drugiej połowy, pierwsi sygnał do ataku dali goście. W 58. uderzenie Kamila Bilińskiego świetnie wybronił Trela. Chwilę później na bezpośredni strzał z rzutu rożnego zdecydował się Thomas Hateley, ale ponownie na posterunku był bramkarz Korony. Niestety, chwilę później kielecki golkiper był bezradny po strzale Gruzina Lashy Dvaliego, który płaskim uderzeniem nie dał Treli szans na skuteczną obronę. W 59. Korona przegrywała 0:2 i sytuacja „żółto-czerwonych” w tym pojedynku stała się bardzo trudna. Po chwili na podwójną zmianę zdecydował się trener Korony Marcin Brosz. W miejsce Rafała Grzelaka i Łukasza Sierpiny desygnował do gry bardziej ofensywnych zawodników: Marcina Cebulę i Łukasza Sekulskiego. W 73. po raz kolejny pięknie złożył się do strzału Diaw, ale jego strzał końcami palców odbił Abramowicz. Korona ma jednak w składzie Airama Cabrerę. Hiszpan po chwili wlał nadzieję w serca kibiców, strzelając bramkę kontaktową. W 76. miała miejsce największa kontrowersja tego spotkania. W polu karnym ewidentnie ręką zagrał Mariusz Pawelec, ale sędzia Paweł Gil nie podyktował „jedenastki”. Co się odwlecze… W 85. kolejne zagranie ręką w „szesnastce” wrocławian, tym razem Ostrowskiego i tym razem Paweł Gil nie miał wątpliwości. Rzut karny. Do piłki podszedł Cabrera i pewnie pokonał Abramowicza. Do końca meczu wynik nie uległ już zmianie i Korona po niesamowitej pogoni zremisowała ze Śląskiem 2:2.
Korona Kielce – Śląsk Wrocław 2:2 (0:1)
Bramki: Airam Cabrera 74., 86. (k) – Tomasz Hołota 14., Lasha Dvali 59.
Korona: Trela – Gabovs, Diaw, Dejmek, Sylwestrzak, Sierpina (66. Sekulski), Jovanović, Grzelak (66. Cebula), Aankour (82. Pylypczuk), Pawłowski, Cabrera
Śląsk: Abramowicz – Zieliński, Celeban, Dvali, Pawelec (84. Ostrowski), Hołota, Gecov, Hateley, Pich, Dankowski (87. Dankowski), Biliński (74. Morioka).
Żółte kartki: Nabil Aankour, Kamil Sylwestrzak – Kamil Biliński, Robert Pich
Sędziował: Paweł Gil (Lublin)
Widzów: 5459.